Była 19. minuta niedzielnego hitu kolejki La Ligi: FC Barcelona - Girona. Z prawej strony z rzutu rożnego dośrodkował słabo grający w tym meczu Brazylijczyk Raphinha, najwyżej na szóstym metrze wyskoczył Robert Lewandowski i mocnym strzałem głową zdobył wyrównującego gola (1:1). Wreszcie! - mógł krzyknąć Polak, który nie trafił do siatki w trzech ostatnich spotkaniach Barcelony. Dla Lewandowskiego był to ósmy gol w tym sezonie, ma cztery mniej od prowadzącego wśród najskuteczniejszych - pomocnika Realu Madryt - Bellinghama.
Robert Lewandowski w tej części mógł zdobyć kolejne bramki. W ósmej minucie po dobrej akcji Pedriego, został zablokowany na trzecim metrze przez obrońcę.
W 31. minucie gospodarze zrobili piękną, zespołową akcję. Joao Cancelo kapitalnie zwiódł rywala przy końcowej linii, strzelał z bliska z kąta, ale trafił wprost w argentyńskiego bramkarza Paulo Gazzanigę! - Cancelo powinien ewidentnie w tej sytuacji poszukać Roberta Lewandowskiego. Polak chciał dostać piłkę, był w dobrej sytuacji - mówili słusznie komentatorzy Canal+Sport.
Gdyby w tej sytuacji Barcelona zdobyła gola, to prowadziłaby 2:1, a na taki wynik po tej części nie zasłużyła. To goście prezentowali się lepiej, grali zespołowo, pięknie dla oka, świetnie wyprowadzali kontrataki, mieli więcej dobrych sytuacji. Brakowało tylko im skuteczności. W dwóch sytuacjach i tak jednak cieszyli się z bramek. W 12. minucie Yan Couto kapitalnie podał prostopadle do Viktora Tsygankova, a Andreas Christensen minął się z piłką w środku pola. Tsygankov podał z prawej strony pola karnego do Artema Dovbyka, który z siedmiu metrów trafił od słupka do siatki.
W 41. minucie piękny rajd przeprowadził lewy obrońca - Miguel Gutierrez, wbiegł w pole karne, strzelił mocno z piętnastu metrów w krótki róg i Inaki Pena nie zdołał odbić piłki. Girona prowadziła 2:1! 60 sekund wcześniej Gutierrez strzelał z jedenastu metrów po kolejnej pięknej akcji gości, ale tuż obok słupka.
W drugiej połowie FC Barcelona grała lepiej, oddała sporo strzałów, ale brakowało jej skuteczności. Najlepszą okazję w 68. minucie zmarnował Gundogan, który dostał piłkę na jedenastym metrze, strzelił, ale tuż obok słupka. Ten sam zawodnik tuż przed końcem nie trafił do siatki z trzech metrów po strzale głową. Niemiec dopiął swego dopiero w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Świetnie obrócił się w polu karnym, uderzył z dziesięciu metrów i było tylko 2:3. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry do remisu mógł doprowadzić Lewandowski. Polski napastnik fatalnie jednak strzelił głową z pięciu metrów, nie pilnowany przez żadnego z obrońców.
Goście w tej części też potrafili pokazać, że nieprzypadkowo są w czołówce La Ligi. W 80. minucie akcję rozpoczął Gazzaniga, Araujo przegrał pojedynek główkowy ze Stuanim, a wprowadzony 120 sekund wcześniej - Valery uprzedził Kounde i wygrał pojedynek sam na sam z Peną! W piątej minucie doliczonego czasu gry z bliska strzałem niemal do pustej bramki ustalił Stuani.
Girona po tej wygranej została nowym liderem La Ligi. Ma dwa punkty przewagi nad Realem Madryt. Drużyna Xaviego traci do niej już siedem punktów.
W środę (godz. 21) FC Barcelona zagra na wyjeździe w Lidze Mistrzów z drużyną Royal Antwerp FC. Trzy dni później (też godz. 21) w ostatnim meczu ligowym w tym roku zmierzy się na wyjeździe z Valencią. Relacja na żywo z obu spotkań na Sport.pl oraz w aplikacji Sport.pl LIVE. Girona 18 grudnia podejmie Deportivo Alaves.