Osiem goli w hicie Premier League. Sensacja w 95. minucie [WIDEO]

Szalony mecz z gradem goli obejrzeli kibice na Stamford Bridge. Chelsea zremisowała z Manchesterem City 4:4 w hicie 12. kolejki Premier League, chociaż prowadzenie w meczu zmieniało się aż czterokrotnie. Oba zespoły zaprezentowały kapitalny futbol, a o wyniku zdecydował gol z rzutu karnego w piątej minucie doliczonego czasu gry. Decydujące trafienie należało do wychowanka, którego Manchester City oddał w lecie do rywali.

Starcie Chelsea z Manchesterem City było anonsowane jako największych hit 12. kolejki Premier League. Zespół Pepa Guardioli był zdecydowanym faworytem jako lider ligowej tabeli. Z kolei Chelsea przystępowała do starcia z dopiero 12. miejsca po czterech wygranych i aż czterech porażkach. Wielki mecz w Londynie zaskoczył jednak wyrównanym poziomem.  

Zobacz wideo Dlaczego Hubert Hurkacz jest tak niedoceniany? "Ma pecha"

Osiem goli w hicie Premier League. Chelsea wyrwała punkty Manchesterowi City

Strzelanie na Stamford Bridge rozpoczęło się już w 25. minucie spotkania, kiedy faulowany w polu karnym Erling Haaland wykorzystał rzut karny. Wydawało się, że obraz meczu jest już znany fanom angielskiej piłki i chwilę później drużyna Pepa Guardioli dociśnie rywali i strzeli kolejne gola. Zwłaszcza że siedem poprzednich starć między tymi zespołami Chelsea kończyła bez trafienia. 

Tym razem było jednak inaczej, ponieważ już cztery minuty później świetne dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Thiago Silva i było 1:1. Po kolejnych dziesięciu minutach City  popełniło sporo błędów w obronie, co wykorzystali Reece James i Raheem Sterling. Obrońca wyłożył byłemu zawodnikowi ekipy Guardioli piłkę do pustej bramki i Chelsea prowadziła 2:1. Jednak jeszcze w doliczonym czasie gry pierwszej połowy na 2:2 po ciekawym rozegraniu rzutu rożnego trafił Manuel Akanji. 

Tuż po przerwie znów uaktywnił się Erling Haaland. Norweg najpierw wyprowadził kontratak City, a następnie dołożył nogę do podania Bernando Silvy i było 3:2. Chelsea odpowiedziała jednak już w 67. minucie gry, kiedy Nicolas Jackson wykorzystał niepewną interwencję Edersona i dobitką trafił na 3:3. 

Na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry z dystansu huknął Rodri, a piłka po rykoszecie zmyliła Roberta Sancheza i dała gościom prowadzenie 4:3. To utrzymało się aż do doliczonego czasu gry, kiedy piłkarze z Manchesteru faulowali we własnym polu karnym Armando Broję. Sędzia wskazał na rzut karny, a piłkę na 11. metrze ustawił Cole Palmer. 

Wychowanek Manchesteru City przed sezonem przeniósł się do Chelsea za 47 milionów euro, ponieważ Guardiola nie mógł zagwarantować mu regularnej gry. Anglik zemścił się na byłych kolegach i trenerze pewnym strzałem z rzutu karnego i zapewnił Chelsea remis 4:4 w 95. minucie gry. 

Po szalonym meczu w Londynie Manchester City pozostał na pierwszym miejscu w tabeli Premier League i ma przewagę punktu nad drugim Liverpoolem. Z kolei Chelsea awansowała na dziesiątą lokatę i do miejsc gwarantujących udział w europejskich pucharach traci aż dziewięć punktów.

Więcej o: