David Beckham przez lata był jedną z największych gwiazd piłki nożnej, ale nie ustrzegł się gigantycznej krytyki. Po mundialu w 1998 roku pomocnik stał się wrogiem publicznym w Anglii po porażce z Argentyną w 1/8 finału i otrzymaniu czerwonej kartki. Były gracz m.in. Manchesteru United opowiedział o tym w serialu Netflixa i przyznał, że nauczył się radzić sobie z hejtem. Teraz stara się pomóc znacznie młodszemu koledze.
Harry Maguire zwłaszcza w ostatnich miesiącach stał się pośmiewiskiem w świecie piłkarskim. Każdy błąd i porażka obrońcy są analizowane, a w sieci pojawia się mnóstwo prześmiewczych materiałów z jego udziałem. Podobnie było po meczu Anglii ze Szkocją (3:1), w którym zawodnik trafił do własnej siatki.
Wtedy to kibice gwizdali na defensora, wyśmiewali go, a w internecie znów pojawiła się masa hejtu. Z pewnością dla zawodnika był to fatalny moment, na co dłużej nie mógł patrzeć David Beckham. Współwłaściciel Interu Miami chwycił na telefon i postanowił wesprzeć młodszego kolegę.
- Skontaktował się ze mną po meczu ze Szkocją i było to naprawdę miłe. Bardzo to doceniam, bo jeśli obejrzysz dokument, to zrozumiesz, że on sobie z tym poradził. To znaczyło dla mnie naprawdę wiele i było wzruszające. Był dla mnie wzorem, a tym pokazał wielką klasę - przyznał Maguire cytowany przez "The Guardian".
Beckham chciał być wsparciem dla obrońcy Manchesteru United i przy okazji udzielił mu kilku rad w niezwykle trudnym momencie. - Najważniejszą rzeczą, jaką zrobił, było przypomnienie mi mojej dotychczasowej kariery. Uświadomił mi, że w trudnym momencie musisz przypomnieć sobie poprzednie doświadczenia i to, co przeszedłeś. Każda kariera to wzloty i upadki. Był w takiej sytuacji i doskonale wie, jak to jest - dodał obrońca Manchesteru United.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Sytuacja Davida Beckhama i Harry'ego Maguire'a są bardzo podobne. Obaj zawodnicy stawali się kozłami ofiarnymi i kibice uznawali ich za winnych porażek i słabszych wyników reprezentacji i klubów. - Przez ostatni rok dużo się o mnie mówiło - podsumował Maguire.