W sobotę 16 września Tottenham podejmował na własnym stadionie beniaminka Premier League, Sheffield United. Niekwestionowanym faworytem tego starcia byli gospodarze, którzy w tym sezonie nie zaznali jeszcze smaku porażki - wygrali w trzech spotkaniach, a w jednym zremisowali. O mały włos, a ich passę przerwaliby piłkarze Paula Heckingbottoma.
W pierwszej połowie Tottenham niemal całkowicie zdominował rywala. Nie dość, że dłużej utrzymywał się przy piłce (68 procent), to jeszcze oddał więcej strzałów, bo aż 12, z czego siedem celnych. Dla porównania rywale skierowali futbolówkę w światło bramki gospodarzy tylko dwukrotnie.
Okazje do zdobycia bramki mieli m.in. Yves Bissouma, Heung-Min Son czy James Maddison, ale brakowało skuteczności. Wydawało się, że szczęście uśmiechnie się do Tottenhamu w 32. minucie, kiedy to w polu karnym upadł Maddison po kontakcie z obrońcą, ale sędzia nie dopatrzył się przewinienia. Tym samym pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
W drugiej odsłonie rywalizacji ponownie przeważali gospodarze, którzy raz po raz przypuszczali ataki na bramkę Sheffield. Ponownie jednak brakowało nie tylko skuteczności, ale i pomysłu na sforsowanie defensywy rywali. Zawodnicy Tottenhamu kilkukrotnie przewracali się w polu karnym, chcąc wymusić na arbitrze "jedenastkę", ale bez większych rezultatów.
Gospodarze byli coraz bardziej bezradni i zdenerwowani, co z łatwością wykorzystali przeciwnicy. Ci zadali cios w dość niespodziewanym momencie. Po długim wyrzucie z autu piłka kilkukrotnie podskoczyła, po czym wpadła pod nogi Gustavo Hamera. Ten bez chwili zastanowienia oddał strzał na bramkę Tottenhamu, co całkowicie zaskoczyło golkipera. Choć ten próbował jeszcze interweniować, to bez sukcesu.
Mimo to Tottenham się nie poddał i walczył o wyrównanie do samego końca. Ostatnie kilkadziesiąt sekund było wręcz piorunujące w jego wykonaniu. W 98. minucie okazje na bramkę zamienił Richarlison. Sprytnie ominął obronę przeciwnika i wbił piłkę główką do siatki po rzucie rożnym.
Z kolei w 101. minucie zwycięskiego gola zdobył Dejan Kulusevski, który umieścił futbolówkę tuż pod poprzeczką.
Ostatecznie mecz zakończył się wygraną 2:1 dla Tottenhamu. Starcie charakteryzowała duża brutalność. Dość powiedzieć, że sędzia pokazał aż 13 żółtych kartek, a w konsekwencji i jedną czerwoną.
Strzelcy: Gustavo Hamer (73'), Richarlison (90+8'), Dejan Kulusevski (90+11')
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl
W związku z tym Tottenham uratował trzy punkty i awansował na drugą lokatę w tabeli Premier League. Z kolei Sheffield pozostało na 17. pozycji. W kolejnym meczu Tottenham zmierzy się z Arsenalem, a rywale zagrają z Newcastle United.