Jadon Sancho trafił do Borussii Dortmund w 2017 roku, w wieku zaledwie 17 lat. Błyskawicznie stał się gwiazdą Bundesligi. W barwach BVB Anglik rozegrał 137 meczów, strzelił 50 goli i miał 64 asysty. Tak świetne liczby sprawiły, że zgłosił się po niego Manchester United i wyłożył na stół 85 milionów euro.
Ale choć od transferu do Anglii minęły dwa lata, to Sancho wciąż się nie spłacił. I już coraz mniej osób wierzy, że szybko wróci na właściwe tory. W Manchesterze skrzydłowy zanotował zaledwie 12 goli i sześć asyst, choć aż 82 razy zakładał czerwoną koszulkę.
W tym sezonie łącznie rozegrał zaledwie 76 minut w trzech kolejkach. Na czwartą nie został nawet powołany. Kibice myśleli, że złapał kontuzję. Ale nic z tych rzeczy.
- Wysyłam powołania na podstawie tego, co widzę na treningach. By grać w Manchesterze, musisz osiągać poziom piłkarza Manchesteru - krótko skwitował trener Eric ten Hag. Ale brytyjskie media nie mają wątpliwości, że Sancho jest skłócony z Holendrem.
ESPN, powołując się na klubowe źródła, zdradza, że Jadon Sancho ma bardzo trudny charakter. Mówi się o nim, że ma dwie twarzy. Czasami jest ekscentrykiem i jest bardzo pobudzony. A innego dnia potrafi być cichy, skryty i izolować się od reszty zespołu. Ponadto pracownicy klubu mają narzekać na brak kultury Sancho, który bez szacunku ma się odzywać do szeregowych pracowników United. A skoro jest źle, to może warto zmienić klub?
- Ofertę Anglikowi w najbliższych godzinach zamierza złożyć Al-Ettifaq FC - informuje James Benge z CBS Sports. To klub, w którym Sancho nie czułby się obco. W drużynie prowadzonej przez Stevena Gerrarda gra jego rodak Jordan Henderson, legenda Liverpoolu. Wśród graczy z przeszłością w Premier League są też: Demarai Graya z Evertonu czy Georginio Wijnaldum, były gracz Liverpoolu, PSG i Romy.