Niedzielny wieczór nie był udany dla Manchesteru United, który przegrał na wyjeździe 1:3 z londyńskim Arsenalem. I choć do 90. minuty utrzymywał się remis, to ostatecznie trzy punkty zostały na Emirates Stadium. Wszystko za sprawą kapitalnej końcówki zespołu Mikela Artety. W 96. minucie do siatki trafił Declan Rice, a w 101. minucie wynik ustalił Gabriel Jesus.
Niestety w niedzielę działo się również wiele poza boiskiem. Jak donoszą zagraniczne media, po zakończeniu transmisji meczu w Sky Sports zaatakowany został Roy Keane, który udawał się do studia meczowego. Jeden z mężczyzn miał uderzyć byłego piłkarza United, a obecnie eksperta w głowę.
W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać, jak Micah Richards, a więc telewizyjny partner Keane'a próbował powstrzymać napastnika, który atakował legendę Manchesteru United.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Angielska policja wydała już oświadczenie ws. zdarzenia. "Policja prowadzi dochodzenie po ataku, który rzekomo miał miejsce na Emirates Stadium podczas meczu Arsenalu przeciwko Manchesterowi United w niedzielę, 3 września" - czytamy. Ponadto potwierdzono też zatrzymanie 42-letniego mężczyzny.
Do sprawy odniósł się także rzecznik prasowy Arsenalu. - Jesteśmy świadomi incydentu, który miał miejsce podczas naszego niedzielnego meczu z Manchesterem United. Policja metropolitalna prowadzi dochodzenie w tej sprawie i w pełni współpracujemy z nimi - potwierdził cytowany przez "The Times".
Arsenal Londyn zajmuje po czterech kolejkach Premier League piąte miejsce w tabeli. United jest dopiero jedenaste.