Arsenal i Kiwior zdali ważny test. Mógł być antybohaterem. Potem błyszczał

Arsenal wciąż utrzymuje dystans do Manchesteru City. Podopieczni Mikela Artety musieli dużo się napocić, ale wygrali 2:0 z Newcastle United w hicie 35. kolejki Premier League. Poza sytuacją z pierwszej połowy, gdzie sędzia omyłkowo wskazał na rzut karny dla Newcastle, bardzo dobry mecz zaliczył Jakub Kiwior. Polak imponował kibicom spokojem, ale też łatwością w zatrzymaniu m.in. Alexandra Isaka.

27 - przez tyle kolejek ligi angielskiej Arsenal znajdował się na pozycji lidera. Podopieczni Mikela Artety spadli na drugie miejsce po 33. kolejce, gdy przegrali 1:4 z Manchesterem City. Dzięki temu zespół Pepa Guardioli zyskał punkt przewagi nad głównym rywalem, mając do rozegrania zaległe spotkanie z Brighton. W 35. kolejce Man City wykonało swoje zadanie, wygrywając 2:1 z Leeds United. Przed Arsenalem było dużo większe wyzwanie - rywalizacja na wyjeździe z Newcastle United, które ma duże szanse na grę w Lidze Mistrzów.

Zobacz wideo "Sędzia wróg" - miniserial o patologiach w niższych ligach. Premiera 8 maja na Sport.pl

Arsenal i Kiwior zdali ważny test. Newcastle nie miało zbyt wiele do powiedzenia

Początek hitu był zdecydowanie na korzyść Newcastle, które chciało jak najszybciej napocząć rywala. Już w drugiej minucie Jacob Murphy trafił w słupek, a minutę później piłka po akcji Alexandra Isaka została wybita na rzut rożny. Kibice zgromadzeni na St. James' Park oszaleli w ósmej minucie, gdy sędzia z pełnym przekonaniem podyktował rzut karny dla Newcastle. Wtedy dopatrzył się zagrania ręką u Jakuba Kiwiora, natomiast kolejne powtórki pokazały, że piłka po strzale Joelintona najpierw trafiła w udo Polaka, a potem w rękę. O karnym zatem nie mogło być mowy.

Po pierwszym kwadransie cieszyli się tylko piłkarze Arsenalu po tym, jak Martin Odegaard pokonał Nicka Pope'a płaskim uderzeniem sprzed pola karnego. Kolejne minuty tego meczu były głównie na korzyść londyńczyków. Swoje szanse miał Gabriel Martinelli, Bukayo Saka czy wspomniany Odegaard, ale dobrymi interwencjami popisywał się Pope. Chwilami było też groźnie w polu karnym Arsenalu, ale tam górą był Aaron Ramsdale. Arsenal mógł podwyższyć prowadzenie w ostatniej akcji pierwszej połowy, ale Pope pokazał klasę w pojedynku z Odegaardem.

Poza tą sytuacją z anulowanym rzutem karnym ciężko powiedzieć coś negatywnego o postawie Jakuba Kiwiora w pierwszej części hitu ligi angielskiej. Polak imponował spokojem w rozgrywaniu piłki, a także dobrze radził sobie w defensywie w duecie z Gabrielem Magalhaesem. Kibice Arsenalu w mediach społecznościowych nie rozumieli, dlaczego Mikel Arteta stawiał po urazie Williama Saliby na Roba Holdinga, a nie na Kiwiora. Polak dobrze też radził sobie w pojedynkach fizycznych, nie dając wielu szans Isakowi do wykazania się.

Druga połowa zaczęła się z podobnym animuszem do pierwszej. Newcastle zaczęło od zmasowanych ataków na bramkę Arsenalu, ale skutecznie ratował go Ramsdale. Potem Martinelli miał kapitalną okazję do podwyższenia wyniku, natomiast jego strzał wylądował na poprzeczce. Długo byliśmy świadkami brudnej gry, wielu fauli, ale Arsenal dopiął swego w 71. minucie, wyprowadzając kontratak. Martinelli przebiegł kilkadziesiąt metrów, wszedł w drybling ze Svenem Botmanem, a piłka wpadła do siatki po odbiciu się od Fabiana Schara.

Emocje dodatkowo wzrosły w końcówce meczu, gdy w polu karnym upadł Elliot Anderson po kontakcie z Granitem Xhaką, ale sędzia nie dopatrzył się przewinienia Szwajcara. Finalnie Arsenal przetrwał i zaliczył bardzo ważne zwycięstwo w końcówce sezonu. Status quo w tabeli został zachowany. Wciąż Manchester City ma punkt przewagi w tabeli.

Arsenal zagra w tym sezonie jeszcze z Brighton (14.05), Nottingham Forest (20.05) i Wolverhampton (28.05). Z kolei podopiecznych Pepa Guardioli czeka rywalizacja z Evertonem (14.05), Chelsea (21.05), Brighton (24.05) oraz Brentfordem (28.05).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.