Karol III przejął panowanie w Zjednoczonym Królestwie 8 września ubiegłego roku, kiedy zmarła jego matka Elżbieta II. Pomimo nieformalnego urzędowania, 74-latek długo musiał poczekać na oficjalną koronację. Aż do 6 maja. Dokładnie tego dnia rozpoczęła się również 35. kolejka Premier League. Podczas meczów tej serii gier, tuż przed pierwszym gwizdkiem, na każdym stadionie zostanie odegrany hymn narodowy, czyli pieśń "God Save the King". Po raz kolejny nie spotkało się to z aprobatą kibiców Liverpoolu.
Kilkanaście miesięcy temu przed finałem Pucharu Anglii na Wembley kibice Liverpoolu wygwizdali hymn narodowy. Były zatem obawy, że mogą zrobić to samo w sobotę, przed meczem z Brentford. I tak też się stało. Fani zgromadzeni na Anfield nie dali rozbrzmieć pieśni na ich stadionie.
Dlaczego kibice gwiżdżą, kiedy słyszą hymn Wielkiej Brytanii? Dziennikarka "The Athletic" Caoimhe O'Neill przekazała informację, jakoby gwizdy podczas hymnu nie były związane z bezpośrednią krytyką rodziny królewskiej, natomiast bardziej z opcją polityczną panującą w mieście. "To, co fani Liverpoolu robią od dawna, traktuje się jako protest przeciwko organizacji, która kontroluje państwo. Jest to głęboko zakorzenione w mieście oraz jego socjalizmie" - wyjaśniła.
"Ludzie po prostu chcą zrobić coś, co zdenerwuje króla. Tak samo było z księciem Williamem na Wembley w ubiegłym roku. Niekoniecznie chodzi o niego, ani o rodzinę królewską. Chodzi o całość. Wszystkie rzeczy, z którymi fani Liverpoolu się nie zgadzają" - dodała.
Podobne zdanie na ten temat ma dziennikarz James Pearce. "Wszystkie działania są związane z patriotyzmem. Oni mają wrażenie, że ci ludzie ich nie reprezentują. Jakie ma dla nich znaczenia facet, który nosi koronę w Londynie? Ich tam nie ma. Byli przez długi czas źle traktowani przez poprzednie władze, dlatego są już uprzedzeni" - zakomunikował.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
"Najważniejszy jest kontekst historyczny. Kiedyś Liverpool został zalany przez irlandzkich uchodźców, dlatego jego postrzeganie wyraźnie się zmieniło. Wielokrotnie byli nazywani przez media stolicą Irlandii. To było szydercze. To było miasto, które znajdowało się poza brytyjską polityką, więc ich korzenie bycia przeciwko władzom sięgają zamierzchłych czasów. Kilkadziesiąt lat temu kibice nie wygwizdywali hymnu narodowego, ale zmieniali jego słowa. Zamiast śpiewać 'Boże, chroń króla', śpiewali 'Boże, chroń naszą drużynę" - przekazał dziennikarz Tony Evans.
15 kwietnia 1989 roku na Hillsborough, czyli stadionie Sheffield Wednesday podczas półfinału Pucharu Anglii pomiędzy Liverpoolem a Nottingham Forest doszło do największej stadionowej tragedii w historii Wielkiej Brytanii. Jej przyczyną była niewłaściwa organizacja meczu i złe zachowanie policji, która nie potrafiła zapanować nad kibicami, których było po prostu zbyt dużo. Wielu z nich zostało przyciśniętych do metalowej kraty i dusiło się pod naporem tłumu. Łącznie zginęło 97 kibiców, wszyscy byli fanami Liverpoolu.
Tragedia na Hillsborough jeszcze bardziej zraziła kibiców Liverpoolu do władz. "Jestem pewny, że gdyby Hillsborough przydarzyło się innemu miastu w kraju, inaczej potraktowałyby to media, a także rząd i władze. To wszystko składa się na poczucie bycia zdradzonym przez naród, w którym się urodziliśmy, a hymn jest największym symbolem narodu. Zawsze chcieliśmy wyjaśnić, że pieśń nas nie dotyczy. Poza tym nie wierzymy, że ci, co go grają, chcą mieć nas u siebie" - podsumował Evans.
"Za każdym razem, kiedy kibice Liverpoolu wygwizdują hymn, chcą oddać hołd ludziom, którzy zginęli podczas tej tragedii" - dodała O'Neill.
Liverpool w meczu 35. kolejki Premier League ostatecznie wygrał 1:0 z Brentford po golu Mohameda Salaha. Drużyna prowadzona przez Juergena Kloppa zajmuje obecnie piąte miejsce w tabeli. Liderem jest Manchester City.