W 2012 roku Robert Lewandowski był już wschodzącą gwiazdą futbolu, co skutkowało zainteresowaniem największych klubów. Już wtedy zabiegały o niego Real Madryt czy Bayern Monachium. Mówiło się również o możliwym transferze do Premier League, gdzie najbardziej o transfer Polaka starać się miał Manchester United.
Reprezentant Polski wspomina swoje zaskoczenie, gdy w szatni zobaczył sms-a od Fergusona. - Pamiętam to doskonale. SMS był z numeru +44, czyli z Anglii. Sir Alex Ferguson próbował się do mnie dodzwonić, a następnie wysłał mi wiadomość, że chce ze mną porozmawiać - powiedział.
Oczywiście Lewandowski oddzwonił niemal natychmiast. - Wciąż byłem w szatni, wziąłem prysznic i do niego oddzwoniłem. Miałem 22 lata, to był wyjątkowy moment. Rozmawiałem potem z Hansem-Joachimem Watzke i Juergenem Kloppem [wtedy był trenerem BVB - red]. Chciałem odejść do United! Powiedzieli mi jednak, że nie ma na to szans, że wciąż mnie potrzebują i muszę zostać - wspomina.
Polak nie odszedł z Borussii jeszcze przez dwa sezony i chyba tej decyzji nie żałuje. Wraz z Łukaszem Piszczkiem i Jakubem Błaszczykowskim tworzyli słynne trio z Dortmundu, które walnie przyczyniło się do awansu Borussii do finału Ligi Mistrzów. Manchester United niedługo potem próbował sobie poradzić z odejściem na emeryturę Sir Alexa Fergusona i przez kilka kolejnych lat grał dużo poniżej oczekiwań swoich kibiców.
Sir Alex Ferguson już w swojej autobiografii wydanej w 2013 roku pisał, że chciał ściągnąć Roberta Lewandowskiego do Manchesteru United. Szkot wtedy wspominał. - Pod koniec sezonu 2011/2012 wybrałem się do Berlina na finał Pucharu Niemiec. Chciałem przyjrzeć się trzem piłkarzom BVB: Lewandowskiemu, Kagawie i Hummelsowi. Bardzo chcieliśmy Lewego, ale Borussia nie była tym zainteresowana.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
W trakcie sagi transferowej przy okazji odejścia z Bayernu Monachium wrócił temat Roberta Lewandowskiego w Manchesterze United. Angielskie media spekulowały, że Polak może zastąpić Cristiano Ronaldo, którego Anglicy chcieli się wtedy pozbyć za wszelką cenę. Ostatecznie nic z tego nie wyszło. Cristiano Ronaldo został (choć na krótko) w Manchesterze United, a Lewandowski trafił do FC Barcelony, gdzie spełnia swoje marzenia i pomaga w walce o pierwsze od sezonu 2018/19 mistrzostwo Hiszpanii.