Erling Haaland ostatnio znajdował się w wyśmienitej formie. Norweski napastnik w trzech ostatnich meczach Manchesteru City strzelił kosmiczną liczbę dziewięciu goli, po czym rozczarował kibiców reprezentacji Norwegii, nie mogąc wziąć udziału w zgrupowaniu kadry z powodu kontuzji pachwiny. Norwegowie bez Haalanda na starcie eliminacji do Euro 2024 przegrali gładko z Hiszpanią 3:0 i niespodziewanie tylko zremisowali z Gruzją 1:1.
Jak się okazuje, przerwa Haalanda może potrwać jeszcze dłużej, co jest fatalną informacją dla Manchesteru City, który już w najbliższą sobotę (godz. 13:30) zmierzy się w hicie Premier League z Liverpoolem i tylko zwycięstwo drużyny Pepa Guardioli pozwoli jej utrzymać realne nadzieje na mistrzostwo Anglii.
W czwartek "The Citizens" odbyli jeden z ostatnich treningów przed sobotnim meczem na szczycie na Etihad Stadium i wśród trenujących wciąż brakowało norweskiego napastnika. Podobnie, jak Phila Fodena, który najbliższy mecz też będzie musiał odpuścić z powodu operacji usunięcia wyrostka robaczkowego.
Wciąż do końca nie wiadomo, jak poważny jest uraz Haalanda. Jego ojciec w wywiadzie z norweską telewizją stwierdził jedynie, że jego syn był w Barcelonie na badaniach, gdyż Manchester City ma podpisaną umowę z jedną z tamtejszych klinik.
Strata Haalanda byłaby ogromną stratą dla Manchesteru City, który w sobotę nie może sobie pozwolić na potknięcie. Zespół z Manchesteru ma aż osiem punktów straty do prowadzącego w Premier League Arsenalu, choć rozegrał też o jedno spotkanie mniej. "Kanonierzy" w ten weekend zagrają u siebie z walczącym o utrzymanie Leeds United.
Erling Haaland w znakomitym stylu wszedł do nowej drużyny po transferze z Borussii Dortmund. Norweg strzelił aż 42 gole w 36 meczach we wszystkich rozgrywkach.