W sobotnie popołudnie Southampton podjęło na własnym stadionie Tottenham. Po niezwykle emocjonującym spotkaniu padł remis 3:3, chociaż w 74. minucie goście prowadzili 3:1. Jednak z perspektywy polskiego kibica i selekcjonera Fernando Santosa złą wiadomością jest kontuzja, której nabawił się w 34. minucie meczu Jan Bednarek. Stoper gospodarzy najprawdopodobniej złamał żebro i został przewieziony do szpitala i niemalże na pewno przegapi marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski.
Wcześniej, bo już ósmej minucie opuścił inny ze stoperów Southampton, Armel Bella-Kotchap. Do utraty dwóch stoperów w jednym spotkaniu odniósł się szkoleniowiec drużyny, Ruben Selles. - Nigdy mi się to nie zdarzyło, a jestem w piłce od 15 lat. Nigdy nie straciłem dwóch środkowych obrońców z powodu kontuzji w pół godziny meczu. Taka jest rzeczywistość, ale mamy szeroki skład - podkreślił Hiszpan.
- Za Armela i Bednarka wprowadziliśmy Mohammeda Salisu, który był fantastyczny, a także Ainsleya Maitlanda-Nilesa, który grał inaczej. Dał nam dużo spokoju w konstruowaniu akcji, a zespół poradził sobie w najlepszy możliwy sposób. Myślę, że wykonali fantastyczną robotę - dodawał Selles.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
Bednarek w zimowym okienku transferowym wrócił do Southampton z nieudanego wypożyczenia do Aston Villi. Polak został niemiło przywitany przez swoich kibiców, ale od razu stał się podstawowym zawodnikiem drużyny i mecz z Tottenhamem był ósmym z rzędu, w którym wyszedł od pierwszej minuty.
W ostatnim czasie jego gra została doceniona przez sympatyków Southampton. - Fani doceniają jego obecną formę. Wiedzą, że robi różnicę i dobrze organizuje grę w obronie. Jan Bednarek nie jest już tak popularny w lidze, jak był swego czasu, jednak cały czas to piłkarz na poziomie Premier League - uważa Jacob Tanswell, dziennikarz "The Athletic".
Teraz pozostaje wierzyć, że 26-latek nie będzie długo pauzował i szybko wróci do gry oraz wysokiej formy.