Erling Haaland znów jest na ustach całego świata. We wtorek Manchester City pokonał RB Lipsk 7:0 w rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, a norweski napastnik strzelił aż pięć goli. Haaland stał się trzecim w historii piłkarzem, który dokonał tej sztuki i najmłodszym zawodnikiem, który zdobył 30 bramek w Lidze Mistrzów.
Chociaż Haaland rozgrywa dopiero pierwszy sezon w Manchesterze City, to wciąż nie milkną spekulacje dotyczące jego przyszłości. Zawodnikiem mocno ma interesować się Real Madryt, a sam zainteresowany nie wyklucza, że nie zasiedzi się na Etihad Stadium.
Niedawno angielskie i hiszpańskie media spekulowały, że w kontrakcie Norwega zapisana jest klauzula odstępnego, która aktywuje się już latem 2024 r. Teraz nowe informacje w sprawie podało Catalunya Radio.
Według informacji dziennikarzy klauzula rzeczywiście znajduje się w umowie Haalanda, ale będzie ona aktywna dopiero od 2025 r. Klub, który będzie chciał kupić napastnika, będzie musiał za niego zapłacić aż 200 mln euro.
Skąd rozbieżności w sprawie daty aktywacji klauzuli? Według Catalunya Radio wpływ na nią miał Pep Guardiola, który niedawno przedłużył kontrakt z Manchesterem City. Latem zeszłego roku Katalończyk podpisał nową umowę do 2025 r. i to właśnie to miało wpłynąć na moment aktywacji klauzuli Haalanda. Takie zapisy miały znaleźć się w kontrakcie norweskiego napastnika.
Haaland trafił do Manchesteru City latem zeszłego roku za 60 mln euro. W pierwszym sezonie na Wyspach Norweg radzi sobie kapitalnie i w 36 występach strzelił już 39 goli.