Nic nie zapowiadało takiego scenariusza w sobotnie popołudnie. Manchester City przyjechał na stadion 13. drużyny tabeli, która grała w mocno osłabionym składzie, bez kilku podstawowych zawodników. Tymczasem mistrzowie Anglii byli opromienieni środową, wyjazdową wygraną 3:1 z liderem Premier League - Arsenalem.
W pierwszej połowie goście dominowali i mieli kilka dobrych okazji na zdobycie gola. W pewnym momencie mieli bagatela, aż 85 proc. posiadania piłki! Gola zdobyli jednak dopiero w końcówce tej części. W 41. minucie pięknym strzałem z 18 metrów popisał się Bernardo Silva.
W drugiej połowie gospodarze mieli sporo szczęścia. W 69. minucie Phil Foden trafił w słupek. Kwadrans później gospodarze doprowadzi do remisu. Po podaniu Morgana Gibbsa-White'a gola zdobył Chris Wood, który pojawił się na boisku zaledwie pięć minut wcześniej.
Goście nie byli w stanie zdobyć już zwycięskiego gola. Jak informuje na Twitterze portal "Squawka" zawodnicy Manchesteru City mieli aż szesnaście sytuacji. Najwięcej stworzyli: Jack Grealish (5.) i Kevin De Bruyne (4.).
Największy rywal Manchesteru City do mistrzostwa - Arsenal szczęśliwie uratował wygraną w wyjazdowym pojedynku z Aston Villą. Jeszcze w 61. minucie przegrywał 1:2, a dwa gole strzelił w doliczonym czasie gry - w 93. oraz w 98. minucie.
Dzięki temu Arsenal z 54 punktami prowadzi w tabeli. Ma dwa punkty więcej od Manchesteru City i jeden mecz rozegrany mniej. Trzecie miejsce z 46 punktami zajmuje Manchester United.