Choć wydawało się, że to może być dla Manchesteru City sezon najlepszy w historii, także ze względu na ściągnięcie Erlinga Haalanda, to - przynajmniej na razie - rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Ekipa Pepa Guardioli zajmuje drugie miejsce w Premier League, tracąc pięć punktów do Arsenalu, który rozegrał jedno spotkanie mniej.
Choć letni nabytek "Obywateli" strzelił w tym sezonie już 31 goli we wszystkich rozgrywkach, jego drużyna wciąż nie może wejść na poziom, do jakiego wszystkich przyzwyczaiła. Jak zauważa Sky Sports, Norweg jest niezwykle bramkostrzelny, lecz w ostatnich siedmiu wyjazdowych meczach udało mu się trafić do siatki zaledwie raz. Ma to mieć związek ze stylem gry City, który nie do końca pasuje znakomitemu snajperowi.
- Myślę, że do tej pory zobaczyliśmy 60 proc. możliwości Haalanda. Kiedy popatrzysz na jego grę, widać, że najlepiej czuje się w szybkim ataku, gdy ma dla siebie trochę miejsca. Bundesliga jest ligą kontrataków, gdzie napastnicy mogą wykazać się szybkością i zwinnością, a w Anglii tego nie ma. Nawet gdy City straci piłkę, rywale rzadko kiedy są w stanie wyprowadzić atak, nadal dając się zamknąć we własnym polu karnym. Erling prawdopodobnie wybrał zły klub, by zaprezentować pełnię swoich możliwości - powiedział ekspert Sky Sports, a w przeszłości legenda Liverpoolu Jamie Carragher.
To nie koniec interesujących konkluzji wieloletniego obrońcy "The Reds". Według Carraghera sam Haaland jest też problemem dla całej drużyny, choć nie ze swojej winy. Pep Guardiola, chcąc wykorzystać swoją gwiazdę, robi wszystko, by jej nieco pomóc, tracąc przy tym DNA zespołu - oparte na współpracy.
- Haaland strzela wiele goli, ale gra "Obywateli" z nim na boisku stała się mniej zespołowa. Oczywiście to nie jego wina. City nigdy nie grało piłki opartej na szybkich atakach i podaniach do wysuniętego gracza. To nie jest styl pasujący filozofii Guardioli. Jego zawodnicy nie są przyzwyczajeni do takich rozwiązań i niekoniecznie do nich pasują - dodał Carragher.
Poniedziałek, dość nieoczekiwanie, przyniósł niepokojące wieści na temat dotychczasowej działalności Manchesteru City. Według danych FA mistrzowie Anglii złamali wiele przepisów związanych z finansami, za co grozi im nawet 15 ujemnych punktów. Sprawa jest jednak rozwojowa.