Naby Keita szybko został wychwycony przez skautów Red Bulla Salzburg, który słynie ze świetnej akademii. Po dwóch sezonach spędzonych w Austrii - latem 2016 roku - trafił do RB Lipsk. W Bundeslidze błyskawicznie stał się gwiazdą. Na niemieckich boiskach rozegrał 58 meczów, strzelił 14 goli i zanotował 13 asyst.
No i 50-krotny Gwinei trafił do Liverpoolu, który zapłacił za niego aż 60 milionów euro. Był to wówczas rekordowy transfer "The Reds" (dziś zdążyli już go wyprzedzić Allison, Darwin Nunez oraz Virgil van Dijk). Trener Juergen Klopp miał duże oczekiwania wobec pomocnika, ale Keita okazał się jednym wielkim rozczarowaniem. Oczywiście, Keita może pochwalić się mistrzostwem Anglii (2020) czy zdobyciem Ligi Mistrzów (2019), ale nie stał się kluczowym zawodnikiem Liverpoolu. Najwięcej meczów w sezonie rozegrał w rozgrywkach 2018/19, gdy zanotował 25 występów. W kolejnych latach było coraz gorzej, grał coraz mniej, często przez liczne urazy.
W sezonie 2022/23 spędził na boiskach Premier League zaledwie 117 minut. Kontrakt 27-latka wygasa latem, ale już wiadomo, że nie zostanie przedłużony. Football Insider podaje, że obie strony nie dogadały się w kwestii przedłużenia, więc 1 lipca Keita stanie się wolnym zawodnikiem.
Dziś "Transfermarkt" wycenia go na 20 milionów euro, co oznacza, że stracił trzykrotnie na wartości od czasu opuszczenia RB Lipsk.
W ten weekend Liverpool przegrał kolejny ligowy mecz w tym sezonie. Tym razem od wicemistrzów Anglii lepsze było Brighton, które łatwo wygrało 3:0. To już szósta porażka Liverpoolu w tym sezonie Premier League.
Ich zespół po raz ostatni wygrał mecz 30 grudnia. W 2023 roku piłkarze Kloppa rozegrali dotychczas trzy mecze i aż dwa z nich przegrali. W tabeli mają zaledwie 28 punktów po 18 meczach i zajmuje 9. miejsce. Liderem jest Arsenal.