David De Gea zagrał jak na podwórku. Zrobił z siebie pośmiewisko [WIDEO]

David De Gea, bramkarz Manchesteru United, po serii bardzo dobrych meczów, znał dać o sobie w negatywny sposób. Wpuścił kuriozalną bramkę w spotkaniu Pucharu Anglii z Evertonem. Gospodarze i tak jednak wygrali 3:1.
Zobacz wideo "Stupid games" w kadrze skoczków. U Thurnbichlera jak u Heynena

Była czternasta minuta spotkania. Goście zagrali akcję prawym skrzydłem. Amadou Onana podał prostopadle do Neala Maupayego, a ten z ostrego kąta, niemal tuż przy linii końcowej podał piłkę w stronę bramki. Przy krótkim słupku stał David De Gea. Bramkarz Manchesteru United popełnił jednak olbrzymi błąd i piłka przeszła mu między nogami. Dobiegł do niej Conor Coady, napastnik Evertonu i trafił do pustej bramki.

"Kogo to mogło spotkać, jeśli nie jego?"

David De Gea nie mógł uwierzyć, jak mógł popełnić taki błąd. Stanął na linii, założył ręce na biodra i bezradnie patrzył w stronę środka boiska. - Gdzie piłka? W siatce. Ależ błąd De Gei. Pora się zastanowić, jaka ma być obniżka wynagrodzenia Hiszpana. Kogo to mogło spotkać, jeśli nie jego? - mówili komentatorzy Eleven Sports.

De Gea nie będzie zatem miło wspominać tego meczu, w którym wystąpił w Manchesterze United po raz 511. Awansował na dziesiąte miejsce na liście wszechczasów zawodników z największą ilością występów w tym klubie.

To był wyrównujący gol dla Evertonu. Gospodarze prowadzili bowiem już od czwartej minuty. Po podaniu Marcusa Rashforda trafił Brazylijczyk Antony. W drugiej połowie Manchester United zdobył dwa gole. Najpierw w 52. minucie Coady trafił tym razem do własnej siatki. W siódmej minucie doliczonego czasu gry w polu karnym faulowany był wprowadzony w 71. minucie 18-letni Argentyńczyk Alejandro Garnacho. Jedenastkę pewnie wykorzystał Marcus Rashford.

Wcześniej goście przez chwilę cieszyli się z wyrównania. Po składnej kontrze z metra wyrównał Dominic Calvert-Lewin. Sędzia nie uznał jednak gola, bo był spalony.

Jest to jedyny piątkowy mecz Pucharu Anglii. W sobotę odbędą się 22 spotkania. Zagra m.in. obrońca trofeum Liverpool, który o godz. 21 podejmie Wolverhampton. W niedzielę hit tej fazy - Manchester City zagra przed własną publicznością z Chelsea (godz. 17.30).

Manchester United po 17. kolejkach z 35 punktami zajmuje czwarte miejsce w Premier League. Do prowadzącego Arsenalu traci dziewięć punktów. Everton z 15 punktami jest w strefie spadkowej - na 18. pozycji.

Więcej o:
Copyright © Agora SA