"Choć ma niespełna 19 lat, to patrząc na jego karierę z boku, już można mieć wrażenie, że zabrakło w niej kolejnego kroku. Jakby Mateusz Musiałowski w pewnym momencie zamiast pójść naprzód, powoli zaczął się cofać. Dziś Juergen Klopp znacznie rzadziej zaprasza go na treningi swojej drużyny. Już nie każe mu brać piłki i kiwać się z Trentem Aleksandrem-Arnoldem, jak jeszcze w kwietniu 2021 r., by przygotować reprezentanta Anglii na grę w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Viniciusem Juniorem, niezwykle utalentowanym skrzydłowym Realu Madryt" - pisał we wrześniu Dawid Szymczak ze Sport.pl.
I dodał: "Niemiecki trener uznał wtedy, że Musiałowski w podobny sposób porusza się z piłkę i najwierniej odwzoruje jego grę. Trzy miesiące później Liverpool zaproponował Polakowi pierwszy profesjonalny kontrakt, Klopp niespodziewanie wpisał go też na 34-osobową listę piłkarzy powołanych na letni obóz przygotowawczy pierwszego zespołu. Były tam największe gwiazdy i najbardziej utalentowani młodzi piłkarze, którzy w następnych miesiącach doczekali się występów w mniej prestiżowych meczach krajowych pucharów lub Ligi Mistrzów. Musiałowski natomiast wciąż w dorosłej piłce zaistniał tylko przez kwadrans rozgrywanego w lipcu sparingu ze Strasburgiem. Tego lata Klopp nie zabrał go na przedsezonowe tournée i przez kilka miesięcy nie zapraszał na treningi pierwszej drużyny. Na początku tego sezonu Polak rzadziej niż przed rokiem występuje też w zespole rezerw".
Ekscytująco zapowiadająca się kariera Musiałowskiego mocno wyhamowała. W sobotnim meczu drużyn U-21 Liverpool pokonał Wolverhampton 5:1, a Polak dopiero po raz drugi w tym sezonie znalazł się w podstawowym składzie. Łącznie w obecnych rozgrywkach Musiałowski przebywał na boisku raptem przez 187 minut.
- Miał kilka kontuzji, niedawno doznał urazu kostki, a do tego doszła też przerwa na mecze reprezentacji - wyjaśnił trener Liverpoolu U-21 Barry Lewtas, cytowany przez portal Liverpool.com. I dodał: - W sobotę zagrał pierwszy raz od dłuższego czasu i potrzebuje złapać odpowiedni rytm. Musimy mu w tym pomóc, ale on też musi pomóc sobie.
- Zagrał nieźle. W pierwszej połowie miał kilka momentów, w których wydawało mi się, że odda strzał, ale tego nie robił. Potrzebuje nabrać pewności siebie i złapać odpowiedni rytm na boisku. W drużynie jest spora konkurencja i Mateusz musi pracować, by znaleźć się w składzie. Bez przerwy pracujemy nad naszymi zawodnikami i chcemy ich rozwijać. Mateusz dostał szansę i byłem z niego zadowolony. Przed nami jeszcze duża część sezonu i zobaczymy, co się wydarzy - zakończył Lewtas.
"Po Musiałowskim widać naturalny talent. Jego umiejętności w dryblingu wymagają dalszego treningu, ale w meczu z Wolverhampton miał bardzo ciekawe momenty. Jak wtedy, gdy lobował bramkarza, którego wybiciem piłki z linii bramkowej uratował obrońca" - napisał portal Liverpool.com.
Ten sam portal cytuje tekst Szymczaka, odnosząc się już do jego początku. "Musiałowski, jeszcze półtora roku temu nazywany 'polskim Messim', jest dziś bliżej Ekstraklasy niż Premier League" - pisał Szymczak.
"Tekst był surowy, ale prawdą jest, że brakowało mu konsekwencji i, jak większość nastolatków, wciąż ma wiele do zrobienia. W meczu z Wolves miał przebłyski, więc jest na czym budować. Musiałowski musi jednak odnaleźć pewną ciągłość, by zrobić krok naprzód. Trochę szczęścia i zdrowia byłoby dobrym początkiem" - skomentował portal Liverpool.com.