W ostatnim dniu okna transferowego Antony przeniósł się z Ajaxu do Manchesteru United, co kosztowało angielski klub 95 mln euro. Brazylijczyk udanie wszedł do nowego zespołu, bowiem już w pierwszym spotkaniu z Arsenalem zdobył bramkę, a jego drużyna wygrała 3:1. Jego życiowa droga nie była jednak usłana różami, o czym opowiedział w wywiadzie dla Sky Sports.
Antony, który dorastał w najbiedniejszych dzielnicach Brazylii, przyznał, że w dzieciństwie brakowało mu wielu rzeczy, w tym podstawowego ekwipunku do gry w piłkę nożną. - Żyłem w samym środku faweli. Dwadzieścia metrów od mojego domu siedzibę mieli handlarze narkotykami. Czasem było tak, że oglądałeś mecz, a do domu wlatywał zapach palonej marihuany - powiedział.
- Byłem pokornym chłopcem z faweli, który musiał spać na kanapie, bo nie miał własnej sypialni. Nie miałem też butów do gry w piłkę - dodał.
Piłkarz zdradził także, że w trudnych chwilach zawsze był blisko rodziny. - Były momenty, gdy z bratem i siostrą myśleliśmy o naszym życiu. Wtedy płakaliśmy i przytulaliśmy się. Zdarzało się też tak, że w środku nocy musieliśmy odprowadzić wodę z naszego zalanego domu, ale robiliśmy to z uśmiechami na ustach - powiedział.
Brazylijczyk opowiedział także o pierwszym golu strzelonym w barwach nowego klubu. - Moment, gdy zobaczyłem piłkę w siatce i fanów, którzy wstali, aby cieszyć się z bramki, był bardzo emocjonujący. Miałem gęsią skórkę. Ten gol był dla mojej rodziny i dla fanów.
Kolejną okazję do powiększenia dorobku bramkowego w nowym klubie 22-letni skrzydłowy będzie miał w najbliższy czwartek. Wtedy o godzinie 18.45 czasu polskiego jego zespół zagra w Kiszyniowie z Sheriffem Tyraspol w meczu fazy grupowej Ligi Europy.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl