Liverpool zaskakująco źle rozpoczął nowy sezon Premier League. Wicemistrzowie Anglii tylko zremisowali z Fulham i Crystal Palace, a w ostatniej kolejce przegrali prestiżowy mecz z Manchesterem United. Tym samym zespół Juergena Kloppa, który miał walczyć o mistrzostwo Anglii, po trzech kolejkach miał tylko dwa punkty i zajmował miejsce na dole tabeli.
W sobotę "The Reds" podejmowali Bournemouth. Kolejna strata punktów byłaby już bardzo niepokojąca. Ale Liverpool wysłał w świat czytelny sygnał, że kryzys ma raczej za sobą. Już po około 30 minutach było 4:0. Do przerwy było 5:0 i w końcu skończyło się na 9:0. Gospodarze byli o krok od pobicia rekordu Premier League.
Wynik 9:0 jest oczywiście koszmarny dla Bournemouth. Marnym pocieszeniem jest jednak to, że takie rezultaty zdarzały się już w przeszłości i to nie tak dawno temu. I co ciekawe, oba wydarzyły się w meczu jednej drużyny – Southampton. W 2019 roku "Święci" na własnym obiekcie zostali rozbici 0:9 przez Leicester City. Małą okolicznością łagodzącą był fakt, że Southampton od 12. minuty grało w osłabieniu, bo czerwoną kartkę zobaczył Ryan Bertrand. W tamtym meczu udział brał Jan Bednarek.
Zaledwie dwa lata później Southampton doznał identycznej klęski. W lutym 2021 roku na Old Trafford drużyna Jana Bednarka została pokonana 9:0 przez Manchester United. W tym przypadku "Święci" również grali w osłabieniu i to od 2. minuty. A w 86. minucie czerwony kartonik zobaczył również Bednarek. Polak zanotował też trafienie samobójcze (na 3:0 dla Manchesteru).
Southampton podeszło więc do klęski Bournemouth z dużym dystansem. Na Twitterze podali dalej wpis o klęsce na Anfield i napisali: "Bournemouth, napiszcie do nas jeśli chcecie pogadać".
9:0 to najwyższy wynik, jaki kiedykolwiek padł w historii Premier League. Oprócz wyżej wspomnianych meczów, taki rezultat padł również w 1995 roku. Manchester United wygrał wówczas na własnym boisku z Ipswich Town.