Parszywe zachowanie Fernandesa w końcówce hitu. Głupota

Liverpool przegrał z Manchesterem United 1:2, ale to piłkarz tej zwycięskiej drużyny zachował się tak, jakby nie wytrzymywał presji spotkania. Bruno Fernandes po stracie gola złapał piłkę w ręce i nie chciał jej oddać. Portugalczyk grał na zwłokę, a kiedy Salah mu ją wybił, to zaczął symulować faul.

Wielki hit Premier League dla Manchester United! "Czerwone Diabły" pokonały na Old Trafford Liverpool 2:1 i odniosły pierwsze zwycięstwo pod wodzą Erika ten Haga. Gole dla zwycięzców strzelali Jadon Sancho i Marcus Rashford, natomiast honorową bramkę dla gości zdobył Mohamed Salah.

Zobacz wideo Nowy dom Lewandowskiego robi piorunujące wrażenie. Chodź, patrz i podziwiaj

Fernandes złapał piłkę i nie chciał jej oddać. Kuriozalne zachowanie 

Gospodarze prowadzili od 10. minuty. Liverpool, nawet kiedy piłkarze United oddawali mu pole do popisu, nie potrafił się przebić przez szczelną defensywę rywali. Po zmianie stron zawodnicy ten Haga podwyższyli prowadzenie i wiadomo było, że przyjezdnym trudno będzie odrobić straty. 

Dopiero w 81. minucie gościom udało się złapać kontakt na Old Trafford. Po rzucie rożnym mocny strzał z kilkunastu metrów Fabio Carvalho odbił De Gea, ale przy dobitce Mohameda Salaha był już bezradny. I chociaż Manchester miał jeszcze przewagę jednej bramki, to niektórym z tej ekipy puściły nerwy. A właściwie chodzi o jednego piłkarza - Bruno Fernandesa.

Pomocnik United dopuścił się wręcz kuriozalnego zachowania. Po stracie gola chwycił piłkę w ręce i nie chciał jej oddać. Chodził za nim między innymi Salah, który nie rozumiał, co wyprawia Fernandes. Po chwili obaj piłkarze zaczynali się delikatnie przepychać. Rozdzielił ich sędzia, ale zawodnik gości wciąż trzymał futbolówkę, spacerując z nią w pobliżu pola karnego. Nietrudno się domyślić, że próbował zyskać czas dla swojej drużyny.

W pewnym momencie do Salaha dołączył Roberto Firmino, któremu udało się wybić piłkę Fernandesowi. Ten jednak się nie poddawał i jeszcze próbował ją odzyskać. Wtedy podszedł raz jeszcze Salah, który definitywnie odebrał ją Portugalczykowi. Fernandes złapał się po tym za twarz, sugerując, że został uderzony. Zachowanie Fernandesa było o tyle głupie, że Portugalczyk miał już na swoim koncie żółtą kartkę. Gdyby sędzia się uparł, mógł mu pokazać kolejną, a zawodnik znacząco osłabiłby swój zespół w najważniejszym momencie spotkania.

Takim zachowaniem Bruno Fernandes tylko daje kolejne argumenty osobom, które go krytykują. Gabriel Agbonlahor, były angielski napastnik, który pracuje dla sportowego radia talkSPORT, w mocnych słowach ocenił ostatnio zachowanie portugalskiego pomocnika. - Dla mnie Fernandes, odkąd jest w Premier League, owszem ma świetne statystyki, zdobywa bramki i asystuje, ale wygląda jak najgorszy kolega z drużyny - przyznał były zawodnik Aston Villi.

Agbonlahor porównał Fernandesa do byłej gwiazdy United Paula Pogby, który był regularnie krytykowany za to, że nie dawał z siebie wszystkiego. - Za każdym razem, gdy traci piłkę, macha rękoma na kolegów z drużyny i w kierunki ławki. Grałem z takimi jak on. Gdyby to był Paul Pogba, zabiliby go w mediach - dodał.

Więcej o:
Copyright © Agora SA