Gabriel Jesus opuszcza Manchester City. Romano potwierdza: 45 mln funtów

Gabriel Jesus trafi do Arsenalu, taką informację przekazał Fabrizio Romano. Manchester City ustalił już warunki transferu Brazylijczyka do londyńskiego klubu. W grę wchodzą duże pieniądze.

O głośnym transferze wewnątrz Premier League mówi się już od jakiegoś czasu. W związku z pozyskaniem przez Manchester City Erlinga Haalanda oraz jeszcze wcześniej Juliana Alvareza stało się jasne, że Gabriel Jesus nie będzie już wysoko w hierarchii napastników. Brazylijczyk zdecydował się więc na zmianę pracodawcy. 

Zobacz wideo Lewandowski numerem jeden na liście życzeń Barcelony? Potwierdza kataloński dziennikarz

Gabriel Jesus w Arsenalu. Transfer na ostatniej prostej

Pozyskaniem Jesusa od początku zainteresowany był Arsenal, który o usługi piłkarza musiał rywalizować z Tottenhamem. Według dziennikarza Gianuluci Di Marzio to jednak Arsenal był bardziej zdeterminowany, aby pozyskać piłkarza, na co wpływ miała między innymi znajomość Jesusa z trenerem Mikelem Artetą.

Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl

Teraz wydaje się, że transfer wszedł już na ostatnią prostą. Jak poinformował na Twitterze Fabrizio Romano londyński klub dogadał się z Manchesterem City w sprawie pozyskania Gabriela Jesusa. Kwota transakcji to 45 milionów funtów plus bonusy.

"Arsenal i Manchester City osiągnęły dziś pełne ustne porozumienie w sprawie Gabriela Jesusa. Umowa obowiązuje po nowym spotkaniu - powiedziano, że gwarantowana opłata wynosi 45 milionów funtów" - napisał Romano i dodał: "Arsenal pracuje teraz nad osobistymi warunkami z obozem Gabriela - to ostatni krok, aby szybko zakończyć transakcję".

Kolejny transfer Arsenalu

Gabriel Jesus będzie kolejnym nabytkiem londyńczyków tego lata. Wcześniej kontrakt z zespołem Mikela Artety podpisali bramkarz Matt Turner, skrzydłowy Marquinhos oraz Fabio Vieira pozyskany z FC Porto za 35 milionów euro. 

Jesus w ubiegłym sezonie wystąpił w 41 meczach, w których zdobył 13 bramek i zanotował 12 asyst. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.