15 bramek w 44 występach - to dorobek Romelu Lukaku z zakończonego niedawno sezonu. Belg, który miał dać nową jakość w ataku Chelsea, okazał się potężnym rozczarowaniem. I nie chodziło tylko o kwestie sportowe, bo Lukaku problemy sprawiał też poza boiskiem.
W grudniu Belg udzielił głośnego wywiadu, w którym zapowiedział chęć powrotu do Interu. Jednocześnie napastnik skarżył się na taktykę stosowaną przez Thomasa Tuchela. Taktykę, w której piłkarz miał się czuć nie najlepiej. Wszystko to ze strony zawodnika, który przed rokiem kosztował Chelsea rekordową kwotę ponad 100 milionów euro.
Już w trakcie poprzedniego sezonu włoskie media spekulowały, że Lukaku może wrócić do Interu. "The Tmes" poinformował w środę, że w ciągu ostatniej dobry kwestia transferu mocno przyspieszyła. Jeszcze w trakcie zgrupowania reprezentacji Belgii Lukaku był przekonany, że będzie musiał przylecieć do Londynu, by wraz z nowymi właścicielami i Tuchelem przedyskutować swoją przyszłość. Okazało się jednak, że wystarczyła do tego jedynie rozmowa telefoniczna. Belg miał usłyszeć, że nikt nie będzie robił mu problemów z odejściem, jeśli tylko Inter spełni oczekiwania finansowe Chelsea.
A z tym na razie jest problem. Chociaż Włosi gotowi są pokryć całą pensję napastnika, czyli aż 325 tys. funtów tygodniowo, to w tej chwili rozbieżności między klubami są duże. Chelsea nie chce pozbywać się napastnika na stałe, a za roczne wypożyczenie oczekuje około 20 milionów funtów.
Inter, choć jest zadowolony z możliwości wypożyczenia zawodnika, nie jest w stanie zapłacić za nie takich pieniędzy. Włoskie media donoszą, że klub z San Siro jest w stanie zapłacić Chelsea około 7-9 milionów funtów.
Mimo sporych rozbieżności kluby optymistycznie patrzą na możliwość doprowadzenia transakcji do końca. Niewykluczone, że jej częścią będzie jeden z piłkarzy Interu. Włosi mogą włączyć w transfer jednego z obrońców - Milana Skriniara lub Denzela Dumfriesa. Obu zawodników w swojej drużynie bardzo chciałby mieć Tuchel.