W czwartek Everton rozgrywał zaległy mecz 33. kolejki Premier League. Był on niezwykle kluczowy dla podopiecznych Franka Lamparda, którzy od miesięcy walczą o utrzymanie. Przed meczem zajmowali oni 16. miejsce w tabeli i mieli dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. W ostatniej kolejce sezonu czeka ich bardzo trudny mecz z Arsenalem. Rywale w walce o ligowy byt mieli trochę łatwiejsze zadania. Porażka nie przekreśliłaby szans Evertonu, ale zwycięstwo zapewniłoby klubowi z Liverpoolu udział w Premier League w następnym sezonie.
Po pierwszej połowie wszystko wskazywało jednak na to, że kwestia utrzymania Evertonu rozstrzygnie się właśnie w ostatniej kolejce. W 21. minucie Jean-Philippe Mateta najwyżej wyskoczył do dośrodkowania z rzutu wolnego i pokonał głową Jordana Pickforda. Z kolei w 36. minucie piłkę do bramki Evertonu po sporym zamieszaniu wbił Jordan Ayew. Do przerwy Everton przegrywał więc 0:2.
Ale w drugiej połowie dokonał spektakularnej "remontady"! Zaczął ją w 54. minucie Michael Keane, który sprytnym strzałem z woleja z pola karnego pokonał golkipera gości. Everton naciskał dalej i jego starania przyniosły efekt w 75. minucie. Piłka spadła pod nogi Richarlisona, który był w polu karnym w trudnej sytuacji, ale i tak zdecydował się na uderzenie. Do była wyśmienita decyzja, bo gospodarzom dopisało szczęście. Piłkę podbił jeszcze interweniujący obrońca, co całkowicie zaskoczyło bramkarza i był remis 2:2.
Prawdziwe szaleństwo zaczęło się w 85. minucie. Z rzutu wolnego piłkę w pole karne posłał Demarai Gray, a tam świetnym "szczupakiem" popisał się Dominic Calvert-Lewin. Skierował piłkę do siatki, a kibice oszaleli. Nie potrafili utrzymać na wodzy ogromnych emocji i po bramce wielu z nich wbiegło na murawę.
Sytuację udało się w miarę sprawnie opanować i łącznie po 97. minutach mecz zakończył się zwycięstwem Evertonu 3:2. Po ostatnim gwizdku kibice ponownie przeprowadzili szturm na murawę i cieszyli się z wygranej, która zapewniła im utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii. Dodajmy, że Everton to jeden z sześciu klubów, który nigdy nie spadł z ligi w erze Premier League (czyli od sezonu 1992/93).