Po tym, jak Rosja rozpoczęła zbrojną napaść na Ukrainę, Roman Abramowicz zdecydował się sprzedać klub piłkarski Chelsea. Majątek oligarchy, który należy od lat do bliskich znajomych Władimira Putina, został zamrożony przez brytyjski rząd. Sankcje dotknęły także bezpośrednio Chelsea. Budżet klubu został znacznie ograniczony. Zablokowano także możliwość dokonywania transferów, czy sprzedaży biletów na mecze.
Abramowicz deklarował, że chce jedynie dobra klubu i dlatego zdecydował się go sprzedać. Dla siebie nie chciał ani centa, a całą kwotę ze sprzedaży Chelsea miał przeznaczyć na pomoc ofiarom wojny w Ukrainie. Jak jednak podaje dziennik "The Times", Rosjanin najprawdopodobniej zmienił zdanie. Teraz żąda podobno spłaty pożyczek, których przez lata udzielił klubowi. Uregulować ma je nowy właściciel Chelsea.
Mowa o zawrotnej kwocie 1,6 miliarda funtów. Brytyjscy dziennikarze uważają, że na zmianę decyzji Romana Abramowicza miały wpłynąć jego kłopoty finansowe. Imperium rosyjskiego oligarchy znalazło się w poważnych tarapatach odkąd znaczna część jego majątku została zamrożona. Podobno nie jest w stanie płacić na czas pracownikom, których zatrudnia m.in. w firmie ochroniarskiej.
W ostatnich dniach pojawiły się informacje, że bliski przejęcia Chelsea jest amerykański biznesmen Todd Boehly. Już w 2018 roku był zainteresowany kupnem londyńskiego zespołu, jednak wówczas jego oferta została odrzucona. W świetle nowych informacji na temat żądań Romana Abramowicza, nie wiadomo, czy transakcja dojdzie do skutku także tym razem.