Haaland odrzucił bajeczną ofertę. "Finanse nie są dla niego najważniejsze"

Erling Haaland odrzucił ofertę Manchesteru City. Norweg czeka na propozycję Realu Madryt - donosi dziennik "AS". Wiadomo też, ile na transferze miałaby zarobić Borussia Dortmund.

Niespełna dwa tygodnie temu ESPN informował, że to Manchester City jest faworytem do ściągnięcia Erlinga Haalanda. Wygląda na to, że to już nieaktualne. Tak przynajmniej twierdzi "AS". Hiszpańscy dziennikarze przekonują, że Norweg odrzucił pierwszą ofertę od City. Tydzień temu angielski klub miał zaoferować napastnikowi 600 tysięcy euro tygodniowo, co daje około 28 milionów euro (netto) rocznie. 

Zobacz wideo Kłopoty Michniewicza. Oceniamy Polaków po Szkocji

- "Nie" piłkarza nie jest ostateczne, ale pokazuje, że Haaland wciąż czeka na ofertę od Realu, Liczy, że latem przeprowadzi się do Madrytu. To nie finanse są decydujące. Gdyby tak było, to już podpisałby kontrakt z zespołem Pepa Guardioli - czytamy w artykule.

Mało tego. "AS", powołując się na informacje z programu "El Chiringuito", twierdzi, że nie istnieje klauzula wykupu wynosząca 75 milionów euro, o której wcześniej pisano. Ile faktycznie trzeba wydać na Norwega? Podobno aż 200 milionów euro. Połowa tej kwoty ma trafić do Borussii Dortmund, 50 mln dla agenta Mino Raioli, a kolejne 50 mln dla ojca piłkarza. 

Erling Haaland i jego problemy

Dwa lata temu Red Bul Salzburg sprzedał Haalanda Borussii za 20 milionów euro. I choć liczby Norwega są niesamowite: strzelił 80 goli w 79 meczach i zanotował 21 asyst, to pojawią się wątpliwości, co do formy fizycznej Norwega.

Odkąd Haaland trafił do Bundesligi, to złapał już osiem kontuzji. "Transfermarkt" wylicza, że urodzony w 2000 roku zawodnik opuścił już niemal 30 spotkań w barwach BVB właśnie przez urazy. W połowie marca snajper wyleczył uraz przywodziciela uda.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.