Od czwartku Chelsea funkcjonuje przy bardzo ograniczonych możliwościach. Wszystko przez sankcje, jakie brytyjski rząd nałożył na właściciela klubu - Romana Abramowicza. Przez to Chelsea nie może m.in. negocjować wygasających kontraktów zawodników i zawodniczek oraz sprzedawać biletów na mecze, a budżet pierwszej drużyny na mecze wyjazdowe został mocno okrojony. Sytuacja jest tym trudniejsza, że karty kredytowe klubu zostały tymczasowo zablokowane.
Sankcje mocno uderzyły w klub, ale znacząco przyspieszyły proces jego sprzedaży, co ponad dwa tygodnie temu zapowiedział Abramowicz. Wśród najpoważniejszych kandydatów do pozyskania Chelsea wymienia się amerykańsko-szwajcarski duet multimiliarderów Todd Boehly - Hansjorg Wyss, tureckiego biznesmena Muhsina Bayraka, brytyjskiego dewelopera i kibica klubu Nicka Candy'ego, amerykańskiego współwłaściciela baseballowego klubu Chicago Cubs Thomasa Rickettsa czy jego rodaka, właściciela futbolowego klubu New York Jets, Woody'ego Johnsona.
Raine Group - czyli bank, który przeprowadzi sprzedaż klubu - w sobotę wysłał wiadomość do potencjalnych kupców, w której poinformował, że nałożone sankcje nie wpłyną na transakcje. Brytyjskie media cytują nawet jednego z pracowników Raine Group, który przekonuje, że do sprzedaży Chelsea może dojść nawet do początku kwietnia.
W poniedziałek oficjalnie do walki o klub zgłosiła się saudyjska spółka akcyjna Saudi Research and Media Group. Brytyjskie media poinformowały, że oferta złożona przez Saudyjczyków opiewa na 2,7 miliarda funtów. Przewiduje się, że rządy w Chelsea objąłby Mohamed Alkhereiji, który od lat kibicuje Chelsea i wielokrotnie w przeszłości bywał na Stamford Bridge.
Co ciekawe w przejęciu klubu Saudi Research and Media Group wspiera Mohammed bin Khalid Al Saud, czyli prezes saudyjskiego dostawcy usług telekomunikacyjnych - Saudi Telecom Company. Ta spółka jest własnością Arabii Saudyjskiej, a udziały w niej ma Public Investment Fund, które od niedawna jest właścicielem Newcastle United.
Do przejęcia tego klubu przez Saudyjczyków z rąk Mike'a Ashley'a doszło w listopadzie zeszłego roku. Proces był jednak bardzo długi, bo zarówno brytyjski rząd jak i pozostałe kluby Premier League nie godziły się na transakcję. Wszystko przez nagminne łamanie praw człowieka w Arabii Saudyjskiej. Kraj oskarża się m.in. o łamanie wolności słowa, nieprzestrzeganie praw kobiet, wykonywanie kar śmierci na więźniach politycznych, brak pełnego systemu demokratycznego, brak wolności religijnej, dyskryminację osób homoseksualnych oraz o znęcanie się nad więźniami.
Amerykański portal NBC News poinformował, że tylko w sobotę w Arabii Saudyjskiej wykonano 81 kar śmierci za morderstwa czy przynależność do grup bojowników. To największa masowa egzekucja przeprowadzona we współczesnej historii tego kraju.
O ile finansowo Saudi Research and Media Group bije na głowę rywali w walce o Chelsea, o tyle jej przejęcie może się okazać niemożliwe właśnie z tego powodu. Klub musi zostać przejęty bardzo szybko, by nie została zaburzona jego płynność finansowa, a przyjęcie kolejnej saudyjskiej spółki do Premier League może okazać się długim procesem. No chyba, że osoby decyzyjne, w tym brytyjski rząd, kolejny raz zastosują inne standardy.