Przed rozpoczęciem tego meczu wszystko wskazywało na to, że zdecydowanym faworytem jest Manchester City. "The Citizens" notowali znakomitą serię 19 kolejnych ligowych meczów bez porażki, natomiast "Spurs" przegrali swoje trzy poprzednie mecze. Lider tabeli Premier League miał zatem wszystko, aby odnieść kolejne zwycięstwo.
Na Etihad Stadium zaskakująco było niemal od samego początku. Już w czwartej minucie goście wyszli na prowadzenie za sprawą trafienia Dejana Kulusevskiego, dla którego był to premierowy gol w barwach drużyny z Londynu. W 33. minucie do wyrównania z kolei doprowadził Ilkay Guendogan i do przerwy było 1:1.
W drugiej części gry Tottenham był niezwykle skuteczny. W 59. minucie gola na 2:1 strzelił niezawodny Harry Kane, a kwadrans później trafił na 3:1, jednak tym razem sędzia nie uznał bramki. Kiedy wydawało się, że gol Riyada Mahreza w doliczonym czasie gry z rzutu karnego ustali wynik na 2:2, 180 sekund później Kane po raz drugi wpisał się na listę strzelców i zapewnił swojej drużynie niezwykle ważne zwycięstwo.
Przy pierwszym golu Kane'a asystował Heung-Min Son, co sprawiło, że obaj zapisali się w historii angielskiej ligi. Było to już 36. trafienie, przy którym Anglik i Koreańczyk ze sobą współpracowali, dzięki czemu wyprzedzili Franka Lamparda i Didiera Drogbę, którzy w trakcie całej kariery w Chelsea zapewnili "The Blues" 35 bramek.
Na kolejnych miejscach pod tym względem znajdują się dwie pary piłkarzy. David Silva i Sergio Aguero z Manchesteru City, a także Robert Pires i Thierry Henry brali udział przy 29. trafieniach dla swojego zespołu.
Dzięki zwycięstwu 3:2 Tottenham utrzymał dystans do miejsc premiowanych udziałem w europejskich pucharach. Obecnie ekipa Antonio Conte zajmuje siódme miejsce z 39 punktami na koncie. Manchester City wciąż prowadzi w tabeli z przewagą sześciu "oczek" nad Liverpoolem, który jednak ma jedno zaległe spotkanie do rozegrania.