Pierwsza taka sytuacja Ronaldo od 13 lat. Fatalna passa Manchesteru United

Manchester United znowu zawiódł. W piątek nie dał rady pokonać lidera Championship, a we wtorek nie zdołał wygrać z czerwoną latarnią Premier League. Manchester tylko zremisował z Burnley 1:1. Na listę strzelców znowu nie wpisał się Cristiano Ronaldo. Na gola w Premier League czeka już ponad miesiąc.

W piątek Manchester United musiał przełknąć wyjątkowo gorzką pigułkę. W 1/16 finału Pucharu Anglii podopieczni Ralfa Ragnicka przegrali po rzutach karnych z występującym w Championship Middlesbrough. We wtorek Manchester zagrał na wyjeździe z zajmującym ostatnie miejsce w tabeli Premier League Burnley. Cristiano Ronaldo i jego koledzy stanęli przed szansą chociaż minimalnej rehabilitacji za wpadkę z drugoligowcem.

Zobacz wideo Wielki powrót Cristiano Ronaldo. "Lepiej nie mógł sobie tego wymarzyć"

Pierwsza część meczu wskazywała na to, że Manchester tym razem nie da się zaskoczyć. W 13. minucie piłka zatrzepotała w siatce Burnley po strzale Raphaela Varane'a. Gol został jednak anulowany po interwencji VAR, bo Francuz wcześniej był na pozycji spalonej. Jednak pięć minut później nie było już wątpliwości. Pogba mocnym strzałem z pola karnego wykończył dobrą akcję kolegów. Natomiast w 22. minucie mieliśmy niemal powtórkę sytuacji z 13. minuty. Samobójcze trafienie zaliczył jeden z obrońców Burnley, ale gol znowu nie został uznany. Tym razem z powodu wcześniejszego faulu Pogby na rywalu.

Więcej treści sportowy znajdziesz również na Gazeta.pl!

W 33. minucie powinno być 2:0. Cavani był sam niecałe dwa metry od bramki i uderzył piłkę głową. Wcześniej musiał jednak poczekać aż ta spadnie i dzięki temu z interwencją zdążył bramkarz i jeden z obrońców Burnley. Do przerwy było więc 1:0 dla Manchesteru, co było najniższym wymiarem kary.

Manchester znowu wypuścił zwycięstwo z rąk

Ale jednobramkowe prowadzenia mają to do siebie, że łatwo wymykają się z rąk. Już w 47. minucie było 1:1. Jay Rodriguez bezbłędnie wykończył akcję, po której znalazł się sam na sam z bramkarzem. W 52. minucie mogło być już nawet 2:1 dla Burnley, ale piłkę po bardzo groźnym strzale z dystansu Wouta Weghorsta zatrzymał David de Gea.

Manchester starał się odzyskać prowadzenie, ale bezskutecznie. Bezradny był Cristiano Ronaldo. Portugalczyk mógł dać swojej drużynie zwycięstwo w doliczonym czasie gry, ale piłka po jego strzale głową przeleciała nad poprzeczką. Dla Ronaldo to był piąty kolejny mecz ligowy bez zdobytej bramki (chociaż należy pamiętać, że przez kontuzję opuścił mecz z Aston Villą). To pierwsza taka sytuacja od 13 lat. Ostatniego gola Ronaldo strzelił 30 grudnia w meczu z… Burnley. Manchester wygrał wtedy 3:1.

Tym razem ta sztuka nie powiodła się "Czerwonym Diabłom". Manchester zaledwie zremisował 1:1 z czerwoną latarnią ligi i zajmuje piąte miejsce w tabeli.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.