Romelu Lukaku odpalił bombę, a piłkarze Chelsea reagują. Mocno

Romelu Lukaku w rozmowie ze Sky Sports Italia odpalił bombę, która jednak wybuchła mu w twarz. Belg chciał wyjaśnić swoje odejście z Interu Mediolan i przeprosić fanów, ale jego słowa zostały odebrane jako atak na Chelsea i trenera Thomasa Tuchela. Belg nie ma żadnej drogi odwrotu. Teraz może już jedynie walczyć o miejsce w składzie i zrehabilitować się dobrą grą.

Angielskie media rozkładają na czynniki pierwsze wywiad Romelu Lukaku dla Sky Sports Italia. Rozmowa Belga wywołała prawdziwą burzę na Wyspach. Przypomnijmy, że Lukaku wprost powiedział o tym, że nie podoba mu się jego aktualna pozycja w Chelsea, a odpowiedzialnym za jego kiepską dyspozycję jest Thomas Tuchel, ponieważ zdecydował się on na grę innym systemem gry, który nie odpowiada Belgowi. Dodał również, że chętnie wróciłby do Interu Mediolan, który latem opuścił właśnie dla Chelsea.

Zobacz wideo Wielki powrót Cristiano Ronaldo. "Lepiej nie mógł sobie tego wymarzyć"

Wywiad ten miał dosyć poważne konsekwencje dla Belga. Thomas Tuchel odsunął Lukaku od składu na arcyważny mecz z Liverpoolem (2:2). - Bądźmy szczerzy, to mi się nie podoba, bo powoduje zamieszanie, którego nie potrzebujemy. Łatwo jest wyrwać zdania z kontekstu - oczywiście, one mi się nie podobają, to tworzy szum, który nam nie pomaga - mówił kilka dni temu Tuchel.

Anglicy zdradzają kulisy wywiadu Lukaku. Tuchel rozmawiał z piłkarzami. Nikt nie wstawia się za Lukaku

Dziennikarze "The Athletic" rzucają nowe światło na całą sprawę. Zwracają uwagę między innymi na czas pojawienia się wywiadu, ale także na to jaki był kontekst wypowiedzi Belga i dlaczego ten zdecydował się na rozmowę. Zdradzono również kulisy decyzji Tuchela a także jak w klubie zareagowano na wywiad Lukaku.

Trener Thomas Tuchel zareagował bezpośrednio. Nie ukrywał jednak też tego, że wywiad Lukaku był dla niego niespodzianką, tak samo zresztą jak dla wszystkich w klubie. Trener twierdził, że nie widział wcześniej, żeby Lukaku był nieszczęśliwy. Taką samą niespodzianką wywiad Belga był dla reszty piłkarzy. "The Athletic" donosi, że za Lukaku nikt się w zespole nie wstawia. Na dodatek odstawienie napastnika od składu na mecz z Liverpoolem szkoleniowiec miał konsultować z kilkoma piłkarzami. Anglicy wymieniają w tym gronie Jorginho, Cesara Azpilicuetę, N’Golo Kante and Antonio Rudigera.

Nie tylko słowa piłkarza zaskoczyły klub, ale sam fakt, że ten wywiad miał miejsce. Odbył się on bez autoryzacji klubu. Klub dowiedział się o nim dopiero wtedy, kiedy trailer rozmowy pojawił się w internecie. Pomijając to, co piłkarz powiedział i jak zostało to zinterpretowane, to była ostatnia rzecz jakiej potrzebowali w klubie po tym, jak Chelsea zaliczyła na boisku wpadkę z Brighton, strata do Manchesteru City była już spora, a na dodatek zespół został przetrzebiony przez koronawirusa.

Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl!

Lukaku chciał przeprosić fanów Interu. Ale mało kto kupuje jego tłumaczenia

Angielscy dziennikarze zwracają uwagę, że najwięcej uwagi poświęca się słowom na temat Chelsea, ale sam wywiad nie miał raczej na celu uderzenia w trenera zespołu. Lukaku chciał porozmawiać ze Sky Sports Italia, żeby wyjaśnić kibicom Interu swój transfer i przede wszystkim żeby ich przeprosić. Lukaku bowiem odszedł z Interu w niezbyt przyjemnych okolicznościach. Fani mistrza Włoch mają mu za złe odejście z zespołu, a raczej sposób w jaki to zrobił. Sympatycy Interu traktowali go niemal jak bóstwo, poświęcając mu chociażby murale na ulicach miasta. Natomiast Lukaku postanowił odejść do Chelsea ograniczając się w pożegnaniach z Interem tylko do posta na Instagramie, chociaż wcześniej zapewniał, że pozostanie. W rozmowie tłumaczył, że gdyby zaproponowano mu przedłużenie umowy, to najprawdopodobniej zostałby w klubie. Tego tłumaczenia nie kupili jednak kibice, bo Lukaku miał ważny kontrakt do 2023 roku.

- Myślę, że sprawy nie powinny były się potoczyć w ten sposób. Mówię o tym jak opuściłem Inter, jak komunikowałem się z fanami. Teraz myślę, że dobrze jest o tym rozmawiać, ponieważ zawsze mówiłem, że mam Inter w sercu. Wrócę tam i zagram tam, naprawdę mam taką nadzieję. Jestem zakochany we Włoszech. To właściwy czas, aby porozmawiać i poinformować ludzi, co naprawdę się wydarzyło, bez mówienia o ludziach źle, ponieważ ja taki nie jestem – mówił Lukaku.

- Przede wszystkim chcę przeprosić fanów Interu, ponieważ uważam, że sposób w jaki odszedłem, powinien być inny. Powinienem był porozmawiać z wami wcześniej, ponieważ to, co zrobiliście dla mnie, dla mojej rodziny, dla mojej matki, dla mojego syna, to rzeczy, które pozostaną ze mną do końca mojego życia – kontynuował.

Następnie ujawnił, że poprosił Inter o przedłużenie kontraktu. - Mam 28 lat, moja rodzina była szczęśliwa w Mediolanie, a ja miałem i nadal mam tam mieszkanie. Powiedziałem sobie, że w przyszłym roku przyjedzie tu mój syn. I moja matka też. Zamieszkamy wszyscy razem w Mediolanie. Będziemy szczęśliwi – opowiadał zawodnik.

Lukaku ostatecznie jednak odszedł, a wpływ na to miała również nie najlepsza sytuacja finansowa klubu. Agent zawodnika Federico Pastorello twierdził, że zarówno dyrektor generalny ds. sportu Giuseppe Marotta, dyrektor sportowy Piero Ausilio, a także trener Simone Inzaghi robili wszystko, żeby Lukaku pozostał w klubie, ale decyzja zapadła na wyższym szczeblu. Lukaku dodał jeszcze, że odejście z klubu Antonio Conte nie miało wpływu na jego decyzję.

Lukaku jako swój główny powód odejścia podaje więc kwestię braku przedłużenia kontraktu i ograniczenia finansowe. Pod koniec swojego pierwszego sezonu w Interze odrzucił propozycję Manchesteru City, która była z punktu widzenia pieniędzy korzystniejsza od tej, którą zaoferowała mu Chelsea. W rozmowie ze Sky Sports Italia przyznał, że plan polegał na tym aby odejść z Interu do jednego z trzech klubów – Realu Madryt, Barcelony albo Bayernu Monachium. Wcześniej chciał jednak przedłużyć kontrakt z Interem. Ale tak się nie stało, więc jak sam powiedział, był tylko jeden klub w którym się widział – Chelsea. Zadecydował sentyment do tego klubu i fakt, że przez osiem lat spędzonych w Anglii Lukaku niczego wielkiego nie wygrał.

Co dalej? Lukaku nie ma dokąd odejść

Czy Belg rzeczywiście może wrócić do Interu? Mało prawdopodobne. Kibice już go tam nie chcą, poza tym niekoniecznie jest tam potrzebny. Bardzo dobrze radzi sobie bowiem jego następca Edin Dżeko. Piłkarz został również skrytykowany przez "La Gazzetta dello Sport". - Szczęścia nie można kupić, a kiedy już je osiągniesz, najlepiej nie sprzedawać go temu, kto zaoferuje najwyższą cenę – napisali włoscy dziennikarze.

Sytuacja Lukaku jest zatem nie do pozazdroszczenia. W Chelsea odpalił bombę, która rozpoczęła konflikt między nim a trenerem. W klubie nie ma sojuszników, można się również spodziewać, że kibice też wyrażą swoją dezaprobatę. W Interze Lukaku jest już niechciany. Jego przygoda w Anglii to na razie pasmo niepowodzeń. W 18 meczach we wszystkich rozgrywkach zdobył jak do tej pory siedem goli i dołożył do tego dwie asysty. Ale wygląda na to, że i Lukaku i Chelsea są na siebie skazani. W Interze jest spalony. Barcelona zmaga się z ogromnym kryzysem finansowym i nie stać jej będzie na sprowadzenie Lukaku. Real koncentruje się na sprowadzeniu Erlinga Haalanda i Kyliana Mbappe. Norwega widzieliby u siebie również w Manchesterze City. W Bayernie niepodzielnie rządzi Robert Lewandowski. PSG po spektakularnym oknie transferowym muszą teraz szukać oszczędności. Wygląda więc na to, że Lukaku nie ma gdzie się ruszyć. Pozostaje mu jedynie zawrzeć pokój, zacisnąć zęby i pracować na odzyskanie zaufania.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.