Scott McTominay, samobójcze trafienie Bena Mee, Cristiano Ronaldo i Aaron Lennon - oto strzelcy zakończonego spotkania na Old Trafford. Gospodarze pokonali 3:1 Burnley, kończąc rok z dorobkiem 31 punktów i 6. miejscem w tabeli. The Clarets zaś pozostają w strefie spadkowej.
Prezent urodzinowy dla Sir Alexa
Obecność sir Alexa Fergusona na trybunach dodaje co najmniej kilka kilogramów do wagi spotkania. Jeśli dołożymy do tego okoliczności - Szkot ma bowiem 31 grudnia 80-te urodziny - możemy mówić o meczu Manchesteru United z Burnley jako sprawa wagi państwowej. Czerwone Diabły na szczęście nie zawiodły swojego legendarnego trenera, który mógł w czwartkową noc opuścić Old Trafford z uśmiechem na twarzy.
Ferguson może mieć również inne powody do radości, bo Manchester United kończy 2021 rok w niezłym stylu. Czwartkowy mecz z Burnley po prostu dobrze się oglądało. United zawiązywało ciekawe kontrataki, pozytywnie zaprezentował się Jadon Sancho, któremu gola zabrał strzelający samobója Ben Mee. W grze United można znaleźć kilka pozytywów, zwłaszcza, gdy porówna się dzisiejszy mecz do niedawnego występu na St. James Park, gdzie Czerwone Diabły straciły punkty z Newcastle.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Oczywiście spotkanie z Burnley nie było idealne. Stracona bramka to dowód na to, jak defensywa Ralfa Ragnicka potrafi łatwo stracić koncentrację. Strzelcem został Aaron Lennon, który mimo wieloletniego stażu w Premier League, jeszcze nigdy gola z Manchesterem United nie zdobył. Aż do dzisiaj. Przełamało się również samo Burnley, które na trafienie do siatki czekało ponad 310 minut w łącznie czterech meczach.
Paradoksalnie Manchester United dzisiaj skorzystał na tym, że Bruno Fernandes pauzował za kartki, bo na boisku mógł błyszczeć inny pomocnik - Scott McTominay. Szkot szczególnie dobrze wyglądał w pierwszej połowie, to w końcu on zaczął strzelanie na Old Trafford. Statystyki pierwszych 45 minut? Najwięcej: wejść w sektor przeciwnika, celnych strzałów, podań w trzeciej tercji, wygranych pojedynków. Do tego najczęściej faulowany.
25-latek przy zdobytej bramce zachował się nieco arogancko - zabrał w końcu spod nogi piłkę Cristiano Ronaldo, ale późniejszy strzał rozluźnił atmosferę, zanim ta zdążyła się zagęścić. Z resztą McTominay później się odwdzięczył - jego bomba z 35. minuty zakończyła się udaną dobitką Cristiano Ronaldo.
Manchester United po 20. kolejce posiada 31 punktów na koncie. Czerwone Diabły mają jednak zaległe dwa spotkania, więc ich obecna pozycja w tabeli, szósta, może jeszcze ulec poprawie. Podopieczni Ralfa Ragnicka kończą rok pozytywnie. W grudniu w lidze wygrali cztery mecze i zremisowali raz. Manchester United teraz ma kilka dni przerwy, do gry wróci 3 stycznia, kiedy to zmierzy się z Wolves w ligowym spotkaniu.
Sytuacja Burnley jest znacznie gorsza. The Clarets znajdują się w strefie spadkowej, po szesnastu rozegranych meczach mają zaledwie jedno zwycięstwo i 11 punktów. Przed Seanem Dyche'em długa walka o utrzymanie w Premier League.