Mohamed Salah został zakażony koronawirusem w listopadzie zeszłego roku podczas zgrupowania reprezentacji Egiptu. Na początku federacja wydała oficjalny komunikat, ale potem zdecydowała się go usunąć. O drugim pozytywnym wyniku testu Salaha informowali jedynie lokalni dziennikarze. "Ci, którzy pozwolili na takie zachowanie, teraz tylko milczą. To oznacza, że pojedynczy zawodnik znaczy dla nich więcej niż cała reprezentacja. Działacze z egipskiego związku nawet nie potępili zachowania Salaha" - komentował Mido, były zawodnik Tottenhamu.
Mohamed Salah udzielił wywiadu egipskiej telewizji MBC Masr TV. Zawodnik Liverpoolu odniósł się do całego zamieszania z zeszłego roku, kiedy to otrzymał pozytywny wynik testu na COVID-19 po weselu brata. "Zarówno dla Liverpoolu, jak i Juergena Kloppa, to nie był jakiś wielki problem. Rozmawialiśmy o tym w szatni, natomiast fakty są takie, że Twój brat nie żeni się codziennie. Taka sytuacja pojawia się tylko raz w życiu" - powiedział.
Były zawodnik Romy ujawnił też, że postanowił się zaszczepić przeciwko koronawirusowi. "Tak, zrobiłem to. Ufam lekarzom i nauce. Oni od lat pracują przy tym i studiują, no i najlepiej się znają na rzeczy. Oni rekomendują szczepienia. Jeśli powiem, że to jest złe podejście, to będę jak wiele osób, co tak uważają, ale nie mają podstawowej wiedzy. To takie przypadkowe osoby, które zobaczysz na ulicy. Lekarze i WHO powiedzieli swoje, więc trzeba się zastosować do zaleceń" - dodał Salah.
Liverpool pierwotnie wyciągnął wnioski z całego zamieszania i nie zgodził się na wyjazd Mohameda Salaha na mecze reprezentacji we wrześniu, natomiast ostatecznie 29-latek dostał zgodę i zagrał 90 minut w meczu z Gabonem (1:1).