Była 32. minuta hitowego meczu 12. kolejki Premier League: Liverpool - Arsenal Londyn. Wtedy w środku boiska Sadio Mane sfaulował obrońcę gości, Japończyka Takehiro Tomiyasu. Po tym zdarzeniu ruszyli do siebie Jurgen Klopp, trener Liverpoolu oraz Mikel Arteta, szkoleniowiec Arsenalu.
Trenerzy w porę zostali zatrzymani przez sędziego technicznego i pozostałych członków sztabów szkoleniowych. - Wypie***laj - miał według angielskich dziennikarzy powiedzieć Arteta do Kloppa. Arbiter po tym zajściu ukarał obu trenerów żółtymi kartkami.
Po meczu obaj trenerzy wyjaśnili całą sytuację. - On bronił swojego zespołu, ja broniłem swojego zespołu, to wszystko. To nie ma znaczenia. Rozmawiałem z Kloppem i pogratulowałem mu zwycięstwa. Takie incydenty to normalna rzecz w sporcie - powiedział Arteta po spotkaniu.
"Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl"
- Nie tak miało być, nie planowałem tego. Sytuacja była taka, że Sadio Mane czysto zgrał piłkę głową, nie faulował, a oni wstali i zachowali się tak, jakby miał dostać czerwoną kartkę. Mieli duże pretensje. Trudno wtedy też nie wstać i nic nie powiedzieć. Dla mnie oczywiste jest, że nie było faulu Mane i zapytałem się ich, czego chcą - dodał Klopp.
Liverpool nie dał szans Arsenalowi i wygrał aż 4:0 (1:0). Bramki zdobyli Sadio Mane (39.), Diego Jota (52.), Mohamed Salah (73.) oraz Takumi Minamino (77.).
Liverpool po tym zwycięstwie z 29 punktami jest wiceliderem Premier League. Ma cztery punkty straty do prowadzącej Chelsea. Arsenal zajmuje piąte miejsce (20 punktów).