Michael Edwards dołączył do Liverpoolu w 2011 roku jako szef działu analityki. Zanim w 2016 roku trafił na stanowisko dyrektora sportowego, objął szczeble dyrektora ds. wyników technicznych, a później dyrektora technicznego. To on był odpowiedzialny za identyfikację, pozyskiwanie, zatrzymanie czy sprzedaż zawodników. Zgodnie z umową Brytyjczyk odejdzie z klubu po zakończeniu obecnego sezonu.
Nie można powiedzieć, że Michael Edwards nie wykonywał swoich obowiązków w należyty sposób, bo bronią go wyniki, jakie wypracował w Liverpoolu. Sukcesy, jakie osiągnął widać, gdy spojrzy się na wydatki klubu na przestrzeni lat. Od kiedy zajął się transferami do 2019 roku Liverpool wydał 390 mln funtów, zarabiając jednocześnie 265 milionów. Bilans wyniósł więc 125 mln funtów na minusie. Dyrektora w tamtym okresie bronili także kibice. Jeden z nich napisał na forum, że Michael „potrafiłby nawet ptakom sprzedać skrzydła" - co było komentarzem odwołującym się do ponad 21 mln euro zarobionych na Dominicu Solanke.
Jak wygląda to obecnie? Wyliczono, że za jego kadencji Liverpool zarobił ponad 415,2 mln funtów. Jeszcze lepiej prezentują się wyniki wydatków, jakie poczyniły kluby Premier League od grudnia 2018 roku. Okazuje się, że Liverpool jest jednym z dwóch klubów, które pod tym względem wyszły na plus (zapas 3,6 mln funtów). Ogromną przepaść widać, gdy spojrzy się na pierwsze miejsce w tym zestawieniu zajęte przez Manchester United. Wydatki "Czerwonych Diabłów" wyniosły 312,1 mln funtów!
Praca Michaela Edwardsa nie opierała się jednak wyłącznie na pracy z piłkarzami. Brytyjczyk przewodził zespołem ds. operacji piłkarskich odpowiedzialnym za rozwój obiektu treningowego AXA Training Centre w Kirkby, który zapewnia światowej klasy obiekty dla pierwszej i młodzieżowej drużyny.
- Bycie częścią tego klubu w tym okresie było przywilejem ze względu na ludzi, z którymi miałem szczęście pracować i sukcesy, które odnieśliśmy. Zawsze planowałem, że mój czas w klubie będzie trwał maksymalnie 10 lat. Uwielbiam tu pracować, ale jestem wielkim zwolennikiem zmian. Myślę, że jest to dobre dla jednostki, a w środowisku pracy także dla pracodawcy. W ciągu mojego czasu pracy tutaj zmieniliśmy tak wiele rzeczy, mam nadzieję, że na lepsze, ale ktoś nowy wnosi inną perspektywę, nowe pomysły i mam nadzieję, że może budować lub zmieniać na rzeczach, które zostały wprowadzone wcześniej - napisał Michael Edwards w liście otwartym do kibiców.
Oficjalne stanowisko w sprawie dziękując Edwardsowi za dotychczasową pracę z klubem. - To oczywiście rozczarowujące, że tracimy w takim czasie osobę, która jest tak utalentowana jak Michael, ale szanujemy jego życzenia, aby szukać nowego wyzwania w odpowiednim dla niego czasie - powiedział Mike Gordon, szef Fenway Sports Group.
Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl
Ogłoszenie przez Liverpool odejścia Michaela Edwardsa wywołało burzę w mediach społecznościowych. Szybką reakcję widać po wpisach kibiców, którzy używają hashtagu "#FSGOut". Odnosi się on do właścicieli klubu Fenway Sports Group, którzy zdaniem wielu nieodpowiednio zarządzają Liverpoolem. W komunikacie czytamy, że z angielskiego klubu odchodzi jedynie Michael Edwards. Obowiązki dyrektora sportowego przejmie natomiast jego zastępca Julian Ward.