Część kibiców z pewnością się zgodzi, że oglądała dużo ciekawsze mecze piłki nożnej, choć nie można powiedzieć, że Łukasz Fabiański nie miał kompletnie nic do roboty. Piłkarze Tottenhamu mieli siedem sytuacji bramkowych, a polski bramkarz czterokrotnie interweniował w tym spotkaniu. Dzięki temu pomógł swojemu zespołowi w zdobyciu trzech punktów i wywalczeniu awansu w tabeli ligowej.
Aż 72. minuty czekali na pierwszego i jak się okazuje jedynego gola kibice zebrani na London Stadium. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, w polu karnym przy kryciu nie popisał się Harry Kane, który nie utrzymał napastnika West Hamu United, Michail Antonio. Jamajczyk przepchnął rywala, jedynie wstawił nogę, kierując piłkę do bramki Hugo Llorisa.
Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl
Dzięki temu strzałowi West Ham United odniósł piąte zwycięstwo w tym sezonie Premier League, a sam Antonio strzelił szóstego gola i awansował na 2. miejsce w klasyfikacji strzelców. Zespół prowadzony przez Davida Moyesa awansował na 4. miejsce w tabeli z dorobkiem 17 punktów. Tottenham Hotspur z kolei spadł na 6. pozycję.
Dodajmy, że Łukasz Fabiański zagrał dotychczas we wszystkich meczach ligowych w tym sezonie, a niedzielne starcie z Tottenhamem było jego trzecim spotkaniem z czystym kontem. Piłkarze Nuno Espirito Santo próbowali jeszcze zaszkodzić gospodarzom w 92. minucie, jednak dośrodkowanie w okolicach 11 metra przerwał właśnie Fabiański. W ostatnich tygodniach dużo mówiło się o 36-latku głównie w kontekście pożegnania bramkarza z reprezentacją Polski. Fabiański rozegrał w narodowych barwach 57 spotkań. Ostatnie miało miejsce 9 października z San Marino (5:0).