• Link został skopiowany

Nie Lewandowski, nie Messi, nie Ronaldo. "Najlepszy piłkarz świata" przebił wszystkich

Trzy lata temu był uważany za "jednostrzałowca", którego nie sposób porównywać do Messiego czy Ronaldo. Dzisiaj "The Telegraph" nazywa Mohameda Salaha "najlepszym piłkarzem na świecie" i tak samo mówi o nim Juergen Klopp. I nie jest to kurtuazja, która ma na celu poprawić humor podopiecznemu. Bo trudno wskazać piłkarza, który daje swojemu zespołowi więcej niż Egipcjanin.
Robert Lewandowski, Lionel Messi i Cristiano Ronaldo
AP

Rok 2018, Kijów. Dzień przed finałem Ligi Mistrzów, w którym Real Madryt miał zmierzyć się z Liverpoolem, na pytania dziennikarzy odpowiadał Sergio Ramos. W pewnym momencie zostaje zapytany o Mohameda Salaha, który wówczas był u szczytu formy. W lidze zdobył 32 gole w 36 meczach. W Lidze Mistrzów – 10 goli w 12 meczach. We wszystkich rozgrywkach łącznie – 44 bramki. Dokładnie tyle samo co Ronaldo (choć Portugalczyk potrzebował na to mniej meczów) i zaledwie jedną mniej niż Lionel Messi.

Zobacz wideo Wielki powrót Cristiano Ronaldo. "Lepiej nie mógł sobie tego wymarzyć"

Salah zerwał z łatką "jednostrzałowca"

Ramos został zapytany, czy Mohamed Salah osiągnął poziom dwóch gigantów, którzy w ostatnich latach zdominowali plebiscyty na najlepszych piłkarzy świata. – Nie można porównywać piłkarzy do Ronaldo i Messiego. Oni są na innej planecie. Są zawodniczy, na których jest moda, przychodzą i odchodzą i są tacy, którzy zostają – odparł obrońca Realu sugerując, że Salah jest zawodnikiem typu "one season wonder", czyli "jednostrzałowca", któremu wyszedł jeden sezon i więcej pewnie go nie powtórzy.

I choć kolejne trzy sezony nie były tak spektakularne w wykonaniu Egipcjanina, to nadal był on w czołówce najlepszych napastników na świecie. Mimo to strzelał mniej od Messiego i Ronaldo. Od sezonu 2017/18 aż do teraz Salah we wszystkich rozgrywkach strzelił 139 bramek przy 168 Messiego i 151 Ronaldo. Ten sezon może być przełomowy. Bo Salah wszedł na poziom, na którym jeszcze nie był.

– Dajcie spokój. Kto jest teraz lepszy od Mohameda Salaha? To jasne, że nie ma nikogo. To nie jest coś, o czym wiem od wczoraj. On jest w takiej formie już od jakiegoś czasu i może ją jeszcze długo utrzymać. Nie musimy mówić o tym, co Ronaldo i Messi zrobili dla światowej piłki i jak długo dominowali. W tej chwili najlepszy jest jednak Salah – podsumował wyczyny swojego podopiecznego Juergen Klopp.

Wyrzut sumienia Chelsea? "Był zagubionym dzieciakiem"

Kiedy w 2017 roku Salah przychodził do Liverpoolu, miał dużo do udowodnienia. Jego przygoda w Chelsea potoczyła się po prostu źle. Rozegrał tam raptem 19 meczów, w których zdobył dwa gole. Znacznie lepiej poszło mu w Romie, gdzie w 83 spotkaniach trafił do siatki 34 razy. To zaowocowało transferem do Liverpoolu. Egipcjanin miał drugą szansę udowodnić, że Premier League to nie są dla niego za wysokie progi. I został ostatecznie kolejnym przykładem częstego w futbolu zjawiska – ten sam piłkarz w jednym miejscu całkowicie zawodzi, żeby w innym nagle odpalić i wzbudzić w starym klubie wyrzuty sumienia.

- Kiedy szedł na wypożyczenie do Fiorentiny, zapytałem go, dlaczego tam jedzie. Przecież to jest Chelsea. Odpowiedział mi, że musi grać. Pomyślałem sobie: "ten dzieciak jest dobry". Nigdy nie szedł tam, gdzie są pieniądze, albo gdzie można więcej wygrać. Szedł tam, gdzie mógł pokazać, że potrafi grać. A na treningach był jak Messi. Serio. Zapytaj się kogokolwiek – opowiada Felipe Luis w rozmowie z "The Telegraph".

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

- Był po prostu zagubionym dzieciakiem w Londynie, w nowym świecie – krótko podsumował Jose Mourinho. To właśnie w "The Special One" wielu upatrywało przyczynę tego, że Salahowi z Chelsea się nie powiodło. Spekulowano, że Mourinho po prostu nie przepada za Salahem. Portugalczyk twierdzi jednak, że to był jego pomysł, aby Salaha w ogóle zakontraktować. A jego sprzedaż do Romy była decyzją klubu.

Nie tylko bramki. Salah daje jeszcze więcej niż Lewandowski

Cztery lata później Salah pretenduje już do miana najlepszego piłkarza na świecie. Podczas gdy większość obserwatorów zachwyca się popisami strzeleckimi Roberta Lewandowskiego i jego kolejnymi rekordami, wszystko wskazuje na to, że Salah rozgrywa właśnie sezon życia. Potwierdzają to liczby. Tempo zdobywania bramek przez Salaha jest aktualnie jeszcze lepsze niż w sezonie 2017/18. Wtedy Egipcjanin trafiał co 94 minuty. Teraz pokonuje bramkarza średnio co 80 minut. Oddaje więcej strzałów na bramkę niż kiedykolwiek w swojej karierze. Aktualnie w lidze angielskiej i Lidze Mistrzów ma ich 12. Więcej w strzelają Lewandowski (17) i Erling Haaland (13). Dwaj ostatni są lepszymi egzekutorami niż napastnik Liverpoolu, ale Egipcjanin daje więcej swojej drużynie niż tylko strzelone gole. W tym sezonie zaliczył już cztery asysty – dwie mniej niż przez cały zeszły sezon, a także wykreował swoim kolegom 25 szans – średnio 2,31 na mecz. To są liczby, którymi napastnicy z Bundesligi nie mogą się pochwalić. Więcej szans stwarza tylko Karim Benzema (26).

Warte podkreślenia jest też to, w jakich meczach Salah trafia do siatki. W meczach z innymi zespołami z "wielkiej szóstki" (Manchester United, Manchester City, Chelsea, Tottenham, Arsenal) Salah strzelił 32 gole w 63 meczach. Dołożył do tego też 10 asyst. W tym sezonie jest też niezawodny w Lidze Mistrzów – trafił w każdym meczu fazy grupowej. Egipcjanin nie zawodzi w meczach z najsilniejszymi.

Zarówno w ofensywie, jak i defensywie

Na dodatek Salah pracuje nie tylko pod bramką rywala, ale też w strefie obronnej Liverpoolu. "The Telegraph" pokazuje mapę, na której widać kontakty z piłką Salaha w jego dotychczasowych meczach przeciwko Manchesterowi City. W ostatnim meczu (2:2) zaliczył najwięcej, bo siedem kontaktów w strefie obronnej swojego zespołu, pomagając chociażby Jamesowi Milnerowi w pojedynkach z Philem Fodenem. Ale kiedy Salah się nie cofa, to też wykonuje pracę w defensywie zakładając pressing na rywalach.

- W naszym sposobie gry w konieczne jest, aby absolutnie wszyscy brali udział w obronie, każdy musi spełnić swoją rolę w defensywie. To jest coś, czego potrzebujemy: intensywność, praca aby odzyskać piłkę i znalezienie się w sytuacji, którą możemy wykorzystać do szybkich kontrataków. Nikt nie może się od tego uchylać i to właśnie robi Salah: pracuje dla zespołu w defensywie i przez lata naprawdę się rozwinął jako pierwszy obrońca. Rozumie, że odzyskanie piłki tak wcześnie, jak to możliwe, jest ważne dla naszego sposobu tworzenia okazji do zdobywania bramek. Są inni gracze w światowym futbolu, którzy nie bronią swojej drużyny z pasją, ale Mo jest inny. Pracuje dla swojego zespołu, chce odnosić sukcesy, rozumie swoją rolę i to jest najważniejsze. Strzela dla nas i pracuje z innymi ofensywnymi graczami, a także wykonuje pracę w defensywie – tłumaczył w rozmowie z oficjalną stroną klubu Peter Krawietz, jeden z asystentów Juergena Kloppa w Liverpoolu.

Nie byłoby to wszystko możliwe, gdyby nie kapitalna forma fizyczna Salaha. Wykonuje on tytaniczną pracę na treningach. W szatni Liverpoolu żartuje się, że nieważne o jakiej porze, jego samochód zawsze stoi przy centrum treningowym Liverpoolu. – Jeśli powiesz mu, żeby był pół godziny przed rozpoczęciem zajęć, on będzie godzinę przed – mówi Andreas Kornmayer, kolejny członek sztabu szkoleniowego Liverpoolu. Odkąd Salah dołączył do Liverpoolu, z powodu kontuzji opuścił zaledwie siedem ze 159 spotkań. Przy takim natężeniu meczów i intensywności, na jakiej gra Egipcjanin, to wynik imponujący.

Krok od rekordu

W Liverpoolu z jednej strony oczywiście cieszą się z formy swojej gwiazdy. Z drugiej – mają problem. Bo kontrakt Salaha wygasa już w czerwcu przyszłego roku. Rozmowy do tej pory szły opornie, a biorąc pod uwagę dyspozycję 29-latka, trzeba będzie zaproponować mu rekordowy kontrakt. Kilka dni temu Salah stwierdził, że chce zakończyć karierę w Liverpoolu. To pewnie trochę uspokoiło kibiców, ale do podpisania umowy daleko.

Na razie wszystkim związanym z klubem pozostało cieszyć się grą Salaha. Jeżeli w niedzielę Egipcjanin trafi do siatki w meczu z Manchesterem United, to pobije rekord Didiera Drogby w liczbie zdobytych bramek w Premier League przez piłkarza z Afryki (104). I będzie potrzebował do tego 85 meczów mniej.

Spotkanie Manchester United - Liverpool to hit 9. kolejki ligi angielskiej. Początek o godzinie 17:30.

Więcej o: