Manchester City jest w stanie wydać ogromne pieniądze na Harry'ego Kane'a, gdyby tylko Tottenham mu na to pozwolił. W ostatnich dniach brytyjskie media informowały, że klub zaoferował londyńczykom 120 milionów funtów, "The Telegraph" natomiast podaje kwotę nawet 125 mln. Ofertę tę jednak odrzucił Daniel Levy, a teraz ma nie odbierać telefonów od mistrza Anglii.
Najbardziej zainteresowany odejściem z Tottenhamu Hotspur ma być sam Harry Kane. Daniel Levy miał mieć z napastnikiem dżentelmeńską umowę, zgodnie z którą klub nie będzie przeszkadzał 28-latkowi w transferze. Prawda okazała się jednak inna, bo prezes londyńczyków "nie chce brać pod uwagę takiej możliwości", a Kane może czuć się oszukany.
Oferta, jaka wpłynęła do Totenhamu pobiłaby rekord transferowy na Wyspach Brytyjskich. Mistrzowie Anglii pobiliby zresztą własny rekord, który ustanowili kilkanaście dni temu, sprowadzając z Aston Villi Jacka Grealisha za 100 milionów funtów. Według brytyjskich mediów aby tego dokonać, Manchester City będzie musiał zaoferować nawet 150 milionów. Tyle dla Daniela Levy'ego, zdaniem "The Telegraph", kosztuje kapitan reprezentacji Anglii.
Kapitan zespołu i reprezentacji Anglii w zeszłym tygodniu odmówił powrotu do treningów z drużyną, co miało być sygnałem dla londyńczyków, że napastnik naprawdę chce opuścić klub tego lata. Harry Kane chce odejść z Tottenhamu, ponieważ nie widzi możliwości na zdobywanie trofeów z drużyną. Ostatecznie Anglik wrócił do treningów w sobotę, jednak były to zajęcia indywidualne, bo napastnik przebywał w izolacji po powrocie z wakacji na Bahamach. Napastnik nie zagrał również w ostatnim meczu Premier League z Manchesterem City (1:0).