Liverpool nadal liczy się w walce o awans do Ligi Mistrzów. Choć zespół Juergena Kloppa w tabeli Premier League znajdował się przed tym meczem na 5. miejscu w ligowej tabeli, grał z West Bromwich Albion, pewnym spadku do Championship. Wydawało się więc, że okazja do pościgu za Chelsea i Leicester jest idealna.
Tymczasem to WBA wyszło na prowadzenie już w 15. minucie spotkania po bramce Robsona-Kanu. Dość szybko, bo już w 33. minucie wyrównał Mohamed Salah. Liverpool miał kolejne okazje, ale do przerwy utrzymał się remis 1:1. Po przerwie tempo spotkania jeszcze bardzie wzrosło. Zespół Kloppa atakował, ale nie był w stanie znaleźć sposobu na pokonanie Johnstone'a. Aż do 93. minuty, gdy wydarzyły się wielkie sceny!
Własną bramkę opuścił Alisson, by wbiec w pole karne WBA i wspomóc swoich kolegów w walce o zdobycie zwycięskiego gola. I to właśnie bramkarz Liverpoolu stał się bohaterem meczu! Alisson wyskoczył do główki, uderzył na bramkę Johnstone'a i trafił tuż przy słupku, nie dając szans bramkarzowi West Bromwich na interwencję.
Bramka Alissona dla Liverpoolu jest jednocześnie wydarzeniem wyjątkowym w historii klubu. Brazylijczyk jest pierwszym bramkarzem w historii Liverpoolu, założonego w 1892 roku, który zdobył bramkę.
Alisson w wywiadzie po meczu przyznał, że nie wiedział, jak celebrować swoją bramkę. Zadedykował to trafienie swojemu ojcu. - Mam nadzieję, że widział tego gola razem z Bogiem, świętując po swojej stronie - przyznał Brazylijczyk, cytowany przez Sky Sports.
Liverpool ostatecznie wygrał 2:1 i do 4. Chelsea traci jedynie 1 punkt, a do 3. Leicester 3 punkty. Obydwa te zespoły zmierzą się ze sobą we wtorek w najbliższej kolejce, co oznacza, że co najmniej jeden z tych zespołów straci punkty, co wykorzystać będzie chciał zespół Kloppa.