Sir Alex Ferguson z pewnością odpowiada na pytania zadawane mu przez jego syna, Jasona, o nazwę ulicy, przy jakiej się urodził, datę ślubu czy nazwisko strzelca pierwszego gola dla Manchesteru United za jego kadencji. Przy pytaniu o to, co pamięta z 5 maja 2018 roku, pojawia się długa cisza. - Nic - odpowiada w końcu jeden z najwybitniejszych trenerów w historii futbolu, który trzy lata temu był bliski śmierci po wylewie.
Wywiad z byłym menedżerem Manchesteru United i jego synem przeprowadził "The Guardian". Wszystko to w ramach promocji filmu dokumentalnego, który 27 maja pojawi się w kinach w Wielkiej Brytanii, a dwa dni później na platformie Amazon. "Sir Alex Ferguson: nigdy się nie poddawaj" opowie historię wybitnego trenera Aberdeen i Manchesteru United, który w trenerskiej karierze zdobył 50 trofeów.
W filmie nie zabraknie scen sprzed trzech lat, gdy życie 79-latka wisiało na włosku. - Z Salford Royal, gdzie był operowany, pamiętam mnóstwo maszyn i kabli. Przed operacją podeszło do mnie dwóch lekarzy, z których jeden powiedział: "On ma 76 lat i potężny wylew. Przygotuj się na najgorsze" - wspomina Jason Ferguson, który dodaje, że szanse jego ojca na przeżycie lekarze oceniali na 20 procent.
Chociaż sir Alex Ferguson przeżył, to początkowo istniały poważne obawy, że straci pamięć. Po wybudzeniu ze śpiączki przez 10 dni nie mógł mówić. - To była najbardziej przerażająca chwila. Wiedziałem, że przeżyłem, ale zacząłem się zastanawiać, czy mówią mi prawdę. Leżałem w łóżku i byłem zupełnie sam. To było przerażające, bo nikt nie powiedział mi, że do czegoś takiego może dojść - wspomina były trener Manchesteru United.
W powrocie do zdrowia pomogła mu logopeda. - Była fenomenalna, przychodziła do mnie każdego dnia. Kazała mi wypisać wszystkich członków rodziny i piłkarzy, z którymi pracowałem. Potem sprawdzała, czy pamiętam nazwy ryb i ptaków. Mój głos stopniowo wracał, ale najważniejsze było to, że z moją pamięcią było w porządku. Dzięki logopedzie zacząłem też pisać. Chociaż bazgrałem, to napisałem list do żony - wspomina Ferguson.
- Napisał nie tylko do mamy, ale też do mnie, moich braci i naszych dzieci. To po prostu były listy pożegnalne - wtrąca Jason Ferguson.
Sir Alex Ferguson po ciężkiej walce wrócił do zdrowia. W wywiadzie opowiada jednak o zakazach, jakie nałożyli na niego lekarze. - Przez dziewięć miesięcy nie mogłem wypić kieliszka wina. To było straszne - śmieje się Ferguson, który jest miłośnikiem win.
- Kiedy już mogłem to zrobić, wypiłem najlepsze, jakie mam. Przez pewien czas nie mogłem też prowadzić samochodu. Nawet gdy zniesiono mi ten zakaz, nie mogłem jeździć nocą czy po autostradach. Przez trzy lata miałem wiele ograniczeń, jednak każde z nich przybliżało mnie do powrotu do pełnego zdrowia - tłumaczy.
Sir Alex Ferguson regularnie pojawia się na meczach Manchesteru United na Old Trafford. Niedawno widziany był też w hotelu PSG przed rewanżowym półfinałem Ligi Mistrzów z Manchesterem City. Szkota łączą bardzo dobre relacje z trenerem paryżan - Mauricio Pochettino. Obaj panowie poznali się w Londynie, gdy Argentyńczyk był jeszcze trenerem Tottenhamu.
Sir Alex Ferguson po wylewie spędził w szpitalu kilkanaście dni. We wrześniu 2018 roku wrócił na Old Trafford i został przywitany owacjami. 79-letni Szkot to jedna z największych legend w historii klubu. Przez niektórych jest uważany za najlepszego trenera w historii piłki nożnej. Manchester United prowadził w latach 1986 – 2013. Z zespołem sięgnął po 38 trofeów, w tym 13 razy zdobywał mistrzostwo Anglii, a dwa razy Ligę Mistrzów. W 1999 roku sięgnął po pierwszą w historii klubu potrójną koronę (mistrzostwo, Puchar Anglii i Liga Mistrzów).