W niedzielę 2 maja miał odbyć się hit Premier League, w którym Manchester United miał zmierzyć się z Liverpoolem. Do "Bitwy o Anglię" jednak nie doszło, ponieważ kibice Manchesteru zgromadzeni przed stadionem protestowali przeciwko rządom rodziny Glazerów w ich klubie, a dodatkowo wdarli się na murawę i uniemożliwili rozegranie spotkania. Władze Premier League wytyczyły nową datę meczu - 13 maja, co ewidentnie nie spodobało się trenerowi Manchesteru Ole Gunnarowi Solskjaerowi.
- To niesłychane! Terminarz był układany przez osoby, które nigdy nie grały w piłkę nożną na takim poziomie. Dla piłkarzy to fizycznie niemożliwe. Nie dostaliśmy dobrego układu. Będziemy potrzebować każdego. Zostało już mało czasu, ale musimy być gotowi na wszystko - powiedział przed niedzielnym meczem z Aston Villą trener Manchesteru United.
W ciągu najbliższych pięciu dni Manchester United rozegra aż trzy mecze. Pierwsze z Aston VIllą w niedzielę 9 maja, następnie we wtorek 11 maja odbędzie się spotkanie Leicester City i w czwartek 13 maja przełożone starcie z Liverpoolem. To oznacza, że piłkarze Ole Gunnara Solskjaera rozegrają dwa mecze w ciągu 50 godzin! Do tego dochodzą dwa spotkania z Fulham (18 maja) oraz Wolverhampton (23 maja).
Manchester United walczy również o miejsce w TOP 4 Premier League, które zagwarantuje grę w europejskich pucharach w następnym sezonie. Obecnie Manchester jest na 2. miejscu w tabeli (67 pkt). Trzecia Chelsea ma 64 pkt, a czwarte Leicester 63 punkty. Anglicy przygotowują się również do finału Ligi Europy. Spotkanie odbędzie się 26 maja w Gdańsku. Drugim finalistą turnieju jest Villarreal.
- Awans do finału to wspaniałe uczucie. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie na Old Trafford, co pozwoliło nam przejść dalej - podsumował krótko Solskjaer.