De Bruyne jako piłkarz Manchesteru City zdobył z nim dwukrotnie mistrzostwo Anglii, wygrywał FA Cup oraz aż trzykrotnie Carabao Cup. Teraz ma szansę na pierwszy tak wielki sukces w Europie. Anglicy znaleźli się bowiem w finale Ligi Mistrzów, w którym 29 maja zagrają przeciwko Chelsea.
Pomocnik Manchesteru City w normalnej sytuacji pewnie byłby rozchwytywany przez inne kluby, które kusiłyby go sporymi pieniędzmi i możliwością osiągnięcia jeszcze większych sukcesów. To ogranicza jednak fakt, że De Bruyne w trakcie obecnego sezonu podpisał z klubem nową umowę i ma być zawodnikiem drużyny z Manchesteru do końca czerwca 2025 roku.
- Chciałbym tu pozostać przez najbliższe lata. Według mnie mamy szansę na tytuły mistrzów Anglii i sięganie po kolejne trofea. To tak dobrze poukładana drużyna, że twierdzę, że razem możemy tego dokonać - zapewnia De Bruyne w rozmowie dla "Talksport".
Belg zdecydował się na dość ciekawą i odważną deklarację. - Tu wszystko jest ułożone od początku do końca, widzę, jak pracują trenerzy i działacze, jak rekrutowani są zawodnicy i to wspaniale się rozwija. Jeśli będzie tak rosło dalej, Manchester może utrzymać poziom przez 50 lat - wskazał piłkarz.
Manchester City swoje największe sukcesy odnosił w latach 60. i 70., kiedy liczył się w europejskim futbolu. Teraz wrócił do tej roli odkąd w 2008 roku został kupiony przez Sheikha Mansoura, milionera ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i dzięki jego wsparciu zbudował własną markę, kupował wielu piłkarzy za o wiele wyższe kwoty niż dotychczas i zaczął osiągać sukcesy w Premier League oraz europejskich pucharach.