Tottenham nie znajduje się ostatnio w najlepszej formie. Drużyna Jose Mourinho skompromitowała się w Lidze Europy, odpadając w 1/8 finału po dwumeczu z Dinamem Zagrzeb. W Premier League także nie idzie jej zbyt dobrze. W tej chwili londyńczycy zajmują dopiero 6. miejsce w tabeli, które nie daje awansu do Ligi Mistrzów. W dodatku w zeszły weekend zaledwie zremisowali 2:2 z broniącym się przed spadkiem Newcastle.
Słabe wyniki Tottenhamu skłonią prawdopodobnie Daniela Levego do przeprowadzenia rewolucji. Z informacji podawanych przez angielski "Mirror" na listę transferową może zostać wystawionych aż siedmiu zawodników pierwszej drużyny. Do tego grona należą: Serge Aurier, Dele Alli, Harry Winks, Davinson Sanchez, Ryan Sessegnon, Juan Foyth i Erik Lamela.
Żaden z powyższych zawodników nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań, a wszyscy są obciążeniem dla klubowego budżetu. Jose Mourinho często podkreśla w wywiadach, że potrzebuje wzmocnień, ponieważ te, które się pojawiły, nie są wystarczające. Odejście tak dużej grupy mogłoby przynieść fundusze na przeprowadzenie takich ruchów.
Portugalczyk zapewniał jeszcze w poprzednim sezonie, że potrzebuje czasu i w kolejnych rozgrywkach będzie widać efekty jego pracy. Rzeczywiście jesienią ubiegłego roku Tottenham w pewnym momencie szedł jak burza prowadzony przez duet Harry Kane - Heung-Min Son i pojawiały się głosy, że może nawet powalczyć o mistrzostwo. Niestety jak to często bywa w zespołach prowadzonych przez Mourinho, nagle pojawił się spadek formy i kiepskie wyniki, a to zmieniło całkowicie atmosferę wokół drużyny. Jeszcze przed Bożym Narodzeniem drużyna z Londynu poniosła dwie bolesne porażki - z Liverpoolem i Leicester. Najgorszy moment przyszedł jednak na przełomie stycznia i lutego. Londyńczycy ponieśli cztery ligowe porażki w ciągu zaledwie dwóch tygodni przerwane tylko jednym zwycięstwem z ostatnim w tabeli West Bromem. Na dodatek w międzyczasie odpadli także z Pucharu Anglii po porażce z Evertonem. Druzgocąca klęska z Dinamem Zagrzeb w marcu sprawiła, że Tottenham stał się obiektem kpin na Wyspach Brytyjskich. Dlatego też nie wiadomo w dalszym ciągu, czy Jose Mourinho sam nie dołączy do grona swoich siedmiu podopiecznych i opuści klub.
Sprawa przyszłości portugalskiego menedżera może zależeć głównie od wyniku finału Pucharu Ligi Angielskiej. Tottenham zmierzy się w nim z wicemistrzem Anglii, Manchesterem City. Spotkanie odbędzie się 25 kwietnia na Wembley.