Mourinho ostro odpowiada: "Nikt nie dyskutowałby o fizyce jądrowej z chłopakami z NASA"

Ostatnie tygodnie nie należą do najlepszych dla Jose Mourinho. Kibice są wściekli za kompromitację Tottenhamu w Lidze Europy i krytykują za nią głównie Portugalczyka. Ten nie pozostaje im dłużny i odpowiedział na stawiane zarzuty w programie nagranym przez jednego ze sponsorów klubu.

Niedawny pojedynek Tottenhamu z Dinamem Zagrzeb w Lidze Europy wywołał prawdziwą burzę wśród kibiców z Londynu. Drużyna Jose Mourinho po pierwszym meczu wygranym u siebie 2:0 była murowanym faworytem do awansu do ćwierćfinału. Niestety w stolicy Chorwacji Tottenham się skompromitował i przegrał 0:3 po dogrywce, co oznaczało odpadnięcie z rozgrywek. Porażka była bardzo bolesna, ponieważ w klubie poważnie celowano w tym sezonie w zwycięstwo w Lidze Europy, ponieważ nie wiadomo jak potoczy się sytuacja w Premier League.

Zobacz wideo Branchini: Doświadczenie Paulo i jego wizja piłki się w Polsce sprawdzą i dadzą dużo radości

Mourinho ostro odpowiada na krytykę. "Nie sądzę, że ktokolwiek dyskutowałby o fizyce jądrowej z chłopakami z NASA" 

Oczywiście wraz z krytyką pojawiły się dyskusje na temat zwolnienia Mourinho. Postawa drużyny nie napawa optymizmem i może się jeszcze okazać, że Tottenham nie zagra w przyszłym sezonie nawet w  Lidze Europy. W lidze zajmują, póki co 6. miejsce, które nie gwarantuje awansu do europejskich pucharów. Oprócz tego mają jeszcze przed sobą finał Carabao Cup z Manchesterem City, ale patrząc na dyspozycję drużyny Pepa Guardioli w ostatnich tygodniach raczej nikt nie wierzy w triumf Londyńczyków.

Portugalczyk oczywiście w swoim stylu odpiera wszelkie zarzuty i w wywiadzie udzielonym w programie nagranym przez jednego ze sponsorów Tottenhamu mówi co myśli na temat ostatniej krytyki. - Nie sądzę, że ktokolwiek dyskutowałby o fizyce jądrowej z chłopakami z NASA. Wszyscy na świecie myślą jednak, że mogą rozmawiać o futbolu z jednym z najważniejszych trenerów w branży - skwitował.

Mourinho powiedział także, że ma wielu fanów na całym świecie, którzy cały czas go wspierają i to bez względu na sytuację, w jakiej się znajduje. - Czerpię siłę z samego siebie, ale przede wszystkim od ludzi, których kocham i od tych, którzy mnie kochają. Wielu z nich nawet nie znam - powiedział. - Nigdy ich nie spotkałem. Nazwałem ich "Mourinistas", w Portugalii używamy tej końcówki do określenia grupy fanów danego klubu. Mam ich wielu na całym świecie, to dla nich gram - zakończył. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.