W miniony poniedziałek prezes BayernuKarl-Heinz Rummenigge zabrał głos w sprawie przyszłości Davida Alaby. W rozmowie z niemieckim oddziałem "Sky" przyznał, że odejście Austriaka jest pewne niemal w stu proc., a media spekulowały już, że następcą Alaby w Bayernie zostanie Dayot Upamecano z RB Lipsk.
W styczniu dziennik "Marca" informował, że Alaba jest dogadany z Realem Madryt na transfer definitywny bez kwoty odstępnego od 1 lipca. Zdaniem hiszpańskiego dziennika, Austriak miał liczyć na roczne zarobki w wysokości 11 milionów euro. Jednak ostatnie doniesienia "SportBilda" temu przeczą.
Niemiecka gazeta informuje, że rozmowy Alaby z Realem nie są na tak zaawansowanym etapie, jak wcześniej sugerowano. Pojawia się możliwość, że zarówno Real, jak i Barcelona ostatecznie nie sprostają wymaganiom finansowym Austriaka. Dodatkowo w marcu odbędą się wybory prezydenckie w Barcelonie, w których startuje zaufana osoba agenta Alaby, Joan Laporta. Piłkarz chce zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja w stolicy Katalonii.
W przypadku fiaska rozmów z Realem i Barceloną David Alaba jest gotów porzucić swoje marzenia o grze w Hiszpanii i może trafić do jednego z klubów Premier League. Media spekulują, że reprezentant Austrii może trafić do Chelsea, Manchesteru City lub Liverpoolu.