Krystian Bielik zdobył bramkę we wtorkowym meczu z Bournemouth (1:0). Reprezentant Polski pokonał bramkarza rywali w 32. minucie, choć nie ukrywa, że przy swoim golu miał dużo szczęścia.
- Walczyliśmy w polu karnym, piłka spadła mi pod nogi, a ja uderzyłem w stronę bramki. Miałem szczęście, że bramkarz stał w innym miejscu. Mam nadzieję, że goli będzie zdecydowanie więcej - powiedział piłkarz Derby County, który został wybrany MVP spotkania.
Początek meczu był jednak dla Polaka pechowy. W pierwszych minutach pomocnik niefortunnie zderzył się z zawodnikiem Bournemouth i rozciął łuk brwiowy. Krew lecąca po twarzy zawodnika kompletnie zniszczyła koszulkę meczową. 23-latek kontynuował mecz w trykocie bez nazwiska oraz numeru na plecach. - Jest w porządku. Czekam teraz, bo musimy zszyć łuk, więc przede mną delikatny zabieg - powiedział Bielik.
W ostatnim czasie Derby poprawiło swoją grę w lidze, jednak wciąż znajduje się blisko strefy spadkowej, zajmuje 21. miejsce. Wtorkowa wygrana w 25. kolejce była szczególnie ważna po wcześniejszej porażce z Rotherham.
- Wiedzieliśmy, że sobotni mecz nam nie wyszedł. Musieliśmy pokazać się z lepszej strony od pierwszej do ostatniej minuty i tak zrobiliśmy. Pracowaliśmy nad tym, jak chcielibyśmy zagrać i to podziałało w pierwszej połowie. Po przerwie rywale zmienili trochę styl gry, ale zasłużyliśmy na trzy punkty - dodał 23-latek.
Kolejne spotkanie piłkarze Wayne'a Rooneya zagrają w sobotę 23 stycznia z QPR. Ostatnie trafienie Krystiana Bielika było jego drugim golem w tym sezonie Championship. Kilka dni temu pomocnik został również wybrany najlepszym piłkarzem grudnia.