Arsenal dominował nad Chelsea od pierwszych minut sobotniego spotkania na Emirates Stadium. Udowodnił to w 34. minucie, gdy z rzutu karnego trafił Francuz Alexandre Lacazette. Dziesięć minut później było już 2:0 dzięki bramce po bezpośrednim uderzeniu Granita Xhaki z rzutu wolnego.
W drugiej części spotkania zawodnicy Mikela Artety kontynuowali świetną grę i w 56. minucie kapitalnym uderzeniem prowadzenie podwyższył 19-letni Bukayo Saka. Anglik niesamowicie podkręcił piłkę, gdy uderzał ją ze skraju pola karnego i ta wpadła w lewy róg bramki Edouarda Mendy'ego. Senegalczyk był bezradny.
W końcówce meczu Chelsea zaczęło grać lepiej. W 87. minucie dośrodkowanie z prawego skrzydła od Calluma Huddsona-Odoiego wykorzystał Tammy Abraham i strzelił bramkę klatką piersiową. Sędzia Michael Oliver najpierw stwierdził, że napastnik drużyny Franka Lamparda był na spalonym, ale interwencja VAR-u wskazała, że najbardziej wysunięty był jednak obrońca Arsenalu, Hector Bellerin.
"The Blues" napierali coraz mocniej i w pierwszej z pięciu minut doliczonego czasu gry arbiter odgwizdał faul Pablo Mariego w polu karnym i podyktował rzut karny dla Chelsea. Ale chwilę później nie wykorzystał go Jorginho. To zamknęło gościom szanse na odrobienie strat i derby Londynu zakończyły się wynikiem 3:1 dla Arsenalu.
Dzięki temu zwycięstwu zawodnicy Mikela Artety przerwali fatalną serię ośmiu ligowych meczów bez zwycięstwa - nie wygrywali od 1 listopada i meczu z Manchesterem United (1:0). Teraz są na czternastym miejscu w tabeli Premier League z dorobkiem 17 punktów. Chelsea spada na szóstą pozycję, ma 25 punktów.