Kolejny pewny występ Jana Bednarka. Trener Arsenalu o takim obrońcy mógł tylko pomarzyć

Arsenal zremisował z Southampton 1:1 w 13. kolejce Premier League. Kolejny pewny występ zaliczył Jan Bednarek, a o takim obrońcy w środę mógł tylko pomarzyć Mikel Arteta, którego zespół szansę na zwycięstwo stracił przez głupotę własnego stopera.

Chociaż niespełna dwie minuty przed końcem meczu obrońca Arsenalu, Rob Holding, uderzył piłkę głową tak, że ta odbiła się od spojenia słupka z poprzeczką, to londyńczycy mogą mówić o szczęściu, że meczu z Southampton nie przegrali. Chociaż od pierwszego ligowego zwycięstwa od 1 listopada dzieliło ich raptem kilkanaście centymetrów, to czwarta z rzędu porażka była jeszcze bliżej.

Zobacz wideo Jan Bednarek w "Wilkowicz Sam na Sam": Jerzy Brzęczek jako jeden z niewielu zawsze we mnie wierzył

Wszystko przez kolejne skrajnie nieodpowiedzialne, głupie zachowanie jednego z piłkarzy. W niedzielę o porażce z Burnley zdecydowało zachowanie Granita Xhaki, który wyleciał z boiska za złapanie rywala za szyję. W środę inteligencją nie błysnął Gabriel, który w ciągu czterech minut zobaczył dwie żółte kartki, choć obu spokojnie mógł uniknąć. Pierwszą Brazylijczyk zobaczył za niepotrzebny faul na Che Adamsie i odkopnięcie piłki, drugą za jeszcze bardziej zbędne przewinienie na Theo Walcottcie na środku boiska.

Southampton nie podkręcił tempa

Arteta może, a nawet musi mieć żal do swojego piłkarza, bo Gabriel zastopował rozkręcający się Arsenal. 10 minut przed czerwoną kartką dla Brazylijczyka gospodarze strzelili gola, doprowadzając do wyrównania. Pierre-Emerick Aubameyang wbiegł między obrońców Southamptonu i wykorzystał podanie Eddiego Nketiaha, przerywając fatalną serię Arsenalu ponad 13 godzin bez gola z gry w lidze.

Długo wydawało się jednak, że to Southampton bez większego trudu wygra w północnym Londynie. Drużyna Ralpha Hasenhuettla prowadzenie objęła w 18. minucie, kiedy kapitalnym podaniem z głębi pola popisał się Adams, a idealnej sytuacji nie zmarnował Walcott. "Święci" zdobyli bramkę po pierwszym przyspieszeniu w meczu, co mogło uśpić ich czujność. Chociaż Southampton prowadził i pewnie kontrolował spotkanie, to ostatecznie musi zadowolić się punktem.

Musi, choć przecież ponad pół godziny grał w przewadze jednego piłkarza. Zespół Hasenhuettla nie podjął jednak ryzyka i nie podkręcił tempa. Mimo że po zejściu Gabriela goście zamknęli Arsenal na jego połowie, to spokojne szukanie dziury w obronie nie pozwoliło im na zdobycie trzech punktów. Najbliżej sukcesu w 70. minucie był Nathan Redmond, jednak po podaniu Oriola Romeu trafił on w spojenie słupka z poprzeczką.

Bednarek znów pewny w obronie

Na Emirates Stadium 14. mecz w sezonie zagrał Jan Bednarek. W 26. minucie środkowy obrońca został ukarany żółtą kartką za nieudaną próbę odbioru na Nketiahu. Polak zaryzykował, zaatakował rywala na jedno tempo, jednak spóźnił się, nie dając sędziemu wyboru.

Bednarek, do czego już przyzwyczaił w Premier League, był bardzo pewny w obronie. W całym meczu Polak zaliczył 5 wybić piłki i 2 przechwyty. 24-latek zablokował też 1 strzał i wygrał 5 z 7 pojedynków główkowych, podając z 91-procentową skutecznością (79/87).

Do końca meczu Liverpoolu z Tottenhamem Southampton będzie liderem Premier League. Szansę na trwały awans na tę pozycję drużyna Hasenhuettla może mieć już w sobotę, gdy zagra u siebie z Manchesterem City. Początek meczu o godzinie 16:00.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.