Przed tygodniem Arsenal wygrał na wyjeździe z Manchesterem United 1:0 i mogło się wydawać, że zespół Mikela Artety na dobre zacznie gonić ligową czołówkę. W niedzielę londyńczycy zostali jednak rozbici przez Aston Villę, dostając sygnał ostrzegawczy już w 1. minucie.
To wtedy sędzia po analizie VAR nie uznał gola Johna McGinna, ponieważ stojący przed Berndem Leno Ross Barkley był na pozycji spalonej. Goście dopięli jednak swego w 25. minucie. Po zagraniu Matta Targetta z lewej strony piłkę do własnej bramki wbił Bukayo Saka.
Aston Villa dobiła Arsenal w ciągu trzech minut drugiej połowy. W 72. minucie po zagraniu Barkley'a na 2:0 podwyższył Ollie Watkins. Ten sam zawodnik trafił ponownie chwilę później, kiedy wykorzystał zagranie Jacka Grealisha.
Po siedmiu rozegranych meczach Aston Villa zajmuje szóste miejsce z 15 punktami na koncie. Rewelacja początku sezonu rozegrała jednak jeden mecz mniej niż znajdujące się przednim Chelsea, Southampton, Liverpool, Tottenham oraz Leicester City. Arsenal w ośmiu meczach zgromadził 12 punktów i zajmuje dopiero 11. miejsce w tabeli.
Kolejny mecz Aston Villa zagra 21 listopada, kiedy podejmie Brighton. Dzień później Arsenal zagra na wyjeździe z Leeds United.