Kamil Grosicki próbował zmienić klub w ostatnich chwilach letniego okna transferowego w Anglii. Kończyło się ono w piątek, 16 października o godzinie 18:00 czasu polskiego. - Okno zamykało się, jak pisaliśmy, o godzinie 18:00. Jasne stało się, że mogą pojawić się kłopoty z akceptacją tego transferu przez FA. Nottingham zapewniało piłkarza, że transfer doszedł do skutku. Tymczasem dziś okazuje się, że mogło dojść do spóźnienia. O ile? O 21 sekund! - czytamy w artykule na meczyki.pl.
W tym momencie nie wiadomo, kto popełnił błąd - WBA czy Nottingham. - Forest ma wydać komunikat w tej sprawie i odwoływać się od ewentualnego spóźnienia o te kilkadziesiąt sekund. Do akcji najprawdopodobniej będą musieli wejść prawnicy - wskazuje Włodarczyk w tekście. - Na tę chwilę, Kamil Grosicki "wisi" pomiędzy dwoma klubami. Możliwe, że sprawa wyjaśni się dopiero za kilka dni - dodaje.
- "Typowe Kamil Grosicki story. 60 sekund przed zamknięciem okna, dokładnie o 17.59 podpisuje kontrakt z Nottingham Forest. System rejestracji nie przysyła potwierdzenia. NF twierdzi, że transfer jest zrealizowany. Kamil w drodze do Nottingham. Wypożyczenie do końca sezonu. Na wypadek awansu 2 lata umowy" - pisał w piątek na Twitterze Mateusz Borek, odsłaniając kulisy zamieszania.
Dla West Bromwich Albion Grosicki gra od stycznia tego roku. Przeniósł się tam z Hull City, w którym występował od stycznia 2017 roku. Wcześniej był także zawodnikiem Stade Rennais, Sivassporu czy Jagiellonii Białystok i Legii Warszawa. 32-letni skrzydłowy nie zagrał ani minuty w tym sezonie Premier League, spędzając na boisku jedynie 55 minut w starciu Pucharu Ligi z czwartoligowym Harrogate Town (3:0).
Przeczytaj także: