Wszystko, co najgorsze dla Chelsea w meczu z Liverpoolem zaczęło się w doliczonym czasie pierwszej połowy. To wtedy Andreas Christensen sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Sadio Mane, za co został ukarany czerwoną kartką. Początkowo sędzia pokazał Duńczykowi żółtą kartkę, bo jego zdaniem zawodnika Chelsea ratowało wyjście z bramki Kepy Arrizabalagi, który wybił piłkę. Po analizie VAR arbiter zmienił jednak decyzję i wyrzucił stopera gospodarzy z boiska.
O ile przed przerwą Liverpool nie mógł sobie poradzić z dobrze zorganizowaną w defensywie Chelsea, o tyle od początku drugiej połowy jego przewaga była niepodważalna. W 50. minucie goście objęli prowadzenie. Po ładnej akcji całego zespołu i dośrodkowaniu Roberto Firmino z prawej strony gola głową strzelił Mane.
Cztery minuty później Liverpool prowadził już dwoma golami. W tej sytuacji beznadziejny błąd popełnił Kepa, który podał piłkę wprost pod nogi Mane, tworząc mu idealną szansę do podwyższenia wyniku.
Chelsea mogła przegrać ten mecz niżej. Mogła, ale w 75. minucie rzut karny zmarnował Jorginho. Włoch pomylił się po raz pierwszy, odkąd jest zawodnikiem londyńskiego klubu. Wcześniej pewnie wykorzystał osiem rzutów karnych. Ten w niedzielę został podyktowany za faul debiutującego w Liverpoolu Thiago na Timo Wernerze.
Po dwóch kolejkach Liverpool zajmuje trzecie miejsce w tabeli z kompletem punktów na koncie. Chelsea z trzema punktami jest na 10. pozycji. W następnej kolejce londyńczycy zagrają na wyjeździe z West Bromwich Albion, a Liverpool podejmie Arsenal. Wcześniej, bo w środę i czwartek, oba zespoły czekają mecze w 3. rundzie Carabao Cup.
Masz ciekawy temat związany ze sportem? Wiesz o czymś, co warto nagłośnić? Chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem? Napisz do nas: sport.kontakt@agora.pl
Czytaj też:
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .