Piłkarz Arsenalu inwestuje w jeden z najdziwniejszych klubów świata. Fenomen

Hector Bellerin od kilku lat działa na rzecz środowiska. Teraz został współwłaścicielem pierwszego na świecie wegańskiego klubu, który wszystko, co robi, robi proekologicznie. Kupno udziałów w Forest Green Rovers ma być kolejnym etapem w zmienianiu świata na lepsze, czym Hiszpan chce zajmować się po zakończeniu kariery.

Chociaż klub z liczącej niespełna siedem tysięcy mieszkańców wsi istnieje już od 131 lat, to świat poznał go dopiero dekadę temu. To wtedy Forest Green Rovers przejął Dale Vince, czyli brytyjski przemysłowiec zajmujący się zieloną energią, właściciel firmy energetycznej Ecotricity. 

Zobacz wideo Poważny problem Linettego w kadrze. "Jeden z pierwszych, któremu kupujesz bilet na turniej" [Sekcja Piłkarska #62]

Za jego kadencji klub zmienił się o 180 stopni. I nie chodzi tu o sportowy rozwój, który zaprowadził Forest Green Rovers do League Two, czyniąc go najmniejszym klubem na zawodowym poziomie w Anglii. Vince stworzył pierwszy wegański klub, który przez FIFA uznawany jest za najbardziej zielony, przyjazny środowisku klub na świecie. 

O Forest Green Rovers znów stało się głośno kilka dni temu, gdy obrońca Arsenalu Hector Bellerin ogłosił, że został jego mniejszościowym udziałowcem. Decyzja Hiszpana nie była przypadkowa, bo od kilku lat wspiera on aktywistów walczących o dobro środowiska i sam podejmuje oryginalne działania na jego rzecz.

Pierwszy wegański klub

- Forest Green Rovers to idealny przykład tego, jak można prowadzić dziś klub piłkarski. Chcę mu zaoferować pomoc w każdym obszarze. Wielu ludzi uważa, że nie ma sposobu na rozwiązanie dzisiejszych problemów świata. Ten klub pokazuje jednak, jak wiele możemy zrobić. Dale zrewolucjonizował klub i myślenie wielu ludzi - powiedział Bellerin w podcaście The Athletic, w którym ogłosił inwestycję w Forest Green Rovers.

Na czym polega fenomen klubu z czwartego poziomu rozgrywkowego w Anglii? W kilka lat od przejęcia Forest Green Rovers Vince zorganizował całą jego działalność w zgodzie ze środowiskiem. Koszulki meczowe i ubrania drużyny wykonane są z ekologicznych materiałów. Piłkarze, tak samo jak sztab zespołu, w klubie jadają tylko wegańskie posiłki. Takie same dania serwowane są kibicom na stadionie.

Ekologiczne podejście Forest Green Rovers widać nawet w trosce o murawę na stadionie New Lawn, na którym zespół rozgrywa mecze od 2006 roku. Greenkeeperzy korzystają tylko z kosiarek na energię słoneczną, trawa nawadniana jest wodą opadową, a do jej pielęgnacji klub nie stosuje pestycydów. W klubie ogromną wagę przywiązuje się do recyclingu i mniejszego wytwarzania śmieci, których ilość na sezon spadła w dekadę o około 20 procent. 

 

Forest Green Rovers jest też pierwszym klubem, którego neutralność węglowa została uznana przez ONZ. Klub Vince'a korzysta z zielonej energii dzięki panelom fotowoltaicznym zamontowanym na dachu New Lawn. Właściciel klubu rozważa również budowę nowego stadionu na pięć tysięcy miejsc, który w całości miałby zostać wykonany z drewna.

Cała działalność Forest Green Rovers idzie w parze z rozwojem sportowym. W 10 lat Vince nie tylko uratował klub od bankructwa, lecz także po raz pierwszy w jego historii awansował z nim na zawodowy poziom. Trzy lata temu, po barażach na Wembley, Forest Green Rovers awansowali do League Two.

Bellerin walczy o środowisko

Inwestycję w klub Bellerin rozważał od blisko roku. Piłkarz, który trzy lata temu został wegetarianinem, chce pomóc nie tylko w jego rozwoju, lecz także w ochronie środowiska, o którą walczy na poziomie Premier League. Po powrocie futbolu po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa Hiszpan, przy współpracy z pozarządową organizacją One Tree Planted, zobowiązał się do posadzenia trzech tysięcy drzew za każde zwycięstwo Arsenalu. Jego inicjatywa oraz pieniądze od fanów pozwoliły na posadzenie 50 tysięcy drzew w lesie amazońskim.

- Na początku sądziłem, że zmiana diety będzie chwilowa. Później stwierdziłem, że mięso będę jadł tylko od czasu do czasu w formie nagrody. Ostatecznie postanowiłem, że nie wrócę do jedzenia go, bo zauważyłem, że nowa dieta pozytywnie wpłynęła na moje ciało. Czuję się dużo lepiej, mam mniej kontuzji - mówił Bellerin.

- Te zmiany sprawiły, że zacząłem interesować się dobrem środowiska, czyli tak naprawdę dobrem nas wszystkich. I cieszę się z tego, co robię. Mogę łamać stereotyp piłkarza, który postrzegany jest pryzmat pieniędzy, wielkich domów i drogich samochodów. Każdy z nas ma pasję, która nie dotyczy boiska. I nie mówię tu o kupowaniu nowych ciuchów czy grze na instrumentach. Mówię o czymś głębszym, o niesprawiedliwości, która dotyka nasz świat - dodał w podcaście The Athletic.

Bellerin nie tylko działa na rzecz środowiska, ale też stara się zarażać swoim podejściem innych. - Kiedy ogłosiłem akcję z sadzeniem drzew, Bukayo Saka zapytał mnie, po co to robię. Odpowiedziałem mu, że w czasach, gdy trwa masowa wycinka drzew, a ludzie nie mają pieniędzy na sadzenie nowych, możemy rozwiązać dwa problemy w jednej chwili: pomożemy przetrwać Amazonii, ale też damy pracę żyjącym tam ludziom, którzy zarobią na godziwe życie. Saka zrozumiał to w sekundę i zapytał, jak może pomóc i gdzie może wpłacić pieniądze - opowiedział Hiszpan.

Bellerin nie jest jedynym piłkarzem walczącym o dobro środowiska. W podcaście The Athletic wystąpił wraz z Mathieu Flaminim oraz Mortenem Thorsbym z  Sampdorii. Pierwszy założył firmę wytwarzającą kwas lewulinowy, który ma być alternatywą dla ropy przy wytwarzaniu paliw. Drugi zakłada fundację, która ma pomagać klubom i zawodnikom w zmniejszaniu użycia węgla.

- Młodzi ludzie widzą w nas już nie tylko piłkarzy. Widzą, że wszyscy jesteśmy tacy sami, mamy prawo do wyrażania opinii i walki o coś większego niż tylko codzienność - powiedział Bellerin.

- Bardzo ważne jest to, by wypowiadając się na jakiś temat, mieć o nim pojęcie. Szczególnie w czasach mediów społecznościowych. Po każdym meczu widzę trzy miliony różnych opinii na mój temat. Większość z nich jest krytyczna, każdy chce być trenerem, który mówi mi, co zrobiłem źle. Szanuję zdanie innych ludzi, jednak prawda jest taka, że niewielu z nich rozumie, co pisze.

- Tak samo jest z walką na rzecz środowiska. Wszyscy mówimy o ociepleniu klimatu, jednak by dobrze zrozumieć ten problem, musimy edukować ludzi. Dlatego szanuję takie osoby jak Flamini czy Thorsby, bo oni pomagają mi otwierać oczy na kolejne problemy. Sadzenie drzew w Amazonii było wspaniałe, tak samo jak pomoc Forest Green Rovers. Ale chcę czegoś więcej. Chcę rozmawiać z politykami i znajdować realne rozwiązania dzisiejszych problemów. Do tego potrzebuję wiedzy i ludzi z pasją wokół siebie, którzy chcą tego samego, co ja. Nie chcę iść do ważnej osoby i powiedzieć jej tylko: "musimy być zieloni". Chcę dyskutować i zmieniać świat na lepsze. I chcę robić to na 100 procent tak samo, jak inne rzeczy w życiu - zakończył Bellerin.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.